"Proszę o niezwłoczne opróżnienie lokalu" - pisma o takiej treści otrzymali kilka dni temu lokatorzy jednej z kamienic przy ul. Podrzecznej. - Co z nami będzie? Gdzie mamy pójść? - zastanawiają się kutnianie.
Do końca lutego budynkiem administrował Zarząd Nieruchomości Miejskich, bo jego właściciel od lat migał się od obowiązków związanych z kamienicą. Po sprawie w sądzie mężczyzna przejął budynek.
- Zapomniał chyba, że w tej ruderze mieszkają ludzie - mówi Wioleta Majtczak. - Chętnie się stąd wyprowadzimy, pytanie tylko - gdzie.
Jak mówi Mieczysław Makuch, dyrektor Zarządu Nieruchomości Miejskich, kilka miesięcy temu lokatorzy otrzymali propozycje zamieszkania w lokalu socjalnym. Tylko nieliczni je przyjęli.
- Teraz to już nie jest nasz problem - twierdzi. - Ci ludzie muszą sobie radzić sami, mogą na przykład kupić mieszkania.
- Nie każdego na to stać - bulwersują się kutnianie.
Józef Michalik podkreśla, że lokal, który mu zaproponowano, nie nadaje się do zamieszkania.
- Jeszcze gorsze warunki niż mamy tutaj - opowiada. - Okolica nieciekawa, burdel w dosłownym znaczeniu. Do tego wspólna łazienka z sąsiadką. To wykluczone. Mam niepełnosprawnego syna, poza tym w rodzinie są osoby, które cierpią na choroby urologiczne. Mamy XXI wiek, a miasto oferuje nam lokale na miarę XIX.
Martyna Otulak w tej chwili mieszka w 42-metrowym lokalu. Jej trzyosobowej rodzinie zaproponowano 25-metrową klitkę.
- Toaleta jest w kuchni - relacjonuje. - Mamy półrocznego synka. Gdzie go wykąpię w takim mieszkaniu? Chyba w pokoju. Najgorsze jest to, że tylko jedno pomieszczenie jest ogrzewane.
Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku problemami lokatorów zainteresowaliśmy radnych z komisji mieszkaniowej Rady Miasta, którzy udali się na miejsce. Obiecali wówczas pomóc kutnianom.
- To były czcze obietnice - uważa Małgorzata Włodarska. - Zapraszamy do nas ponownie. Chcielibyśmy jeszcze raz się spotkać i porozmawiać.
- Nie ma problemu. Chętnie się spotkamy. Mieszkańcy powinni napisać pismo w tej sprawie do Komisji Mieszkaniowej - mówi Edward Książek, radny, przewodniczący komisji. - Z tego, co wiem, mieszkania, które zaproponowano tym ludziom wcale nie były takie złe. Dziwi mnie zachowanie właściciela kamienicy. Dobrze wiedział, że przejmuje kamienicę z ludźmi. Powinien zaproponować im jakieś godziwe warunki.
Z właścicielem budynku nie udało się nam skontaktować. Jak wynika z pisma, które otrzymali lokatorzy, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zakazał użytkowania kamienicy.