Właściciel obwodnicy stara się wyegzekwować kwotę od sprawcy zniszczenia, a to wiąże się z czasem.
- Na dzień dzisiejszy mamy już kosztorys oraz ustalonego sprawcę. Czekamy na wyegzekwowanie od niego należności za zniszczenia. Usunęliśmy też zniszczone elementy konstrukcji, co można uznać za pierwszy etap naprawy ekranów - mówi Jan Stocki z GDDKiA.
Kolejny etap prac nastąpi po uzyskaniu od sprawcy środków na naprawę ekranów, których koszt przekracza 60 tys złotych.