Widownia to docenia...
- Najwyraźniej. Oczywiście zdarzają się wpadki, to są przecież amatorzy. Niemniej jednak wkładają serce w swoją grę, a publiczność to docenia. Za każdym razem bilety na „Zemstę” rozchodziły się momentalnie. Były nawet problemy z wejściówkami dla rodzin aktorów. Dodać należy, że na przyczynę naszych sukcesów niewątpliwie składa się przyjazna i życzliwa atmosfera tworzona przez dyrektora Radosława Rojewskiego i młodą załogę Kutnowskiego Domu Kultury.
Czuje się Pani spełniona jako reżyser?
- Na pewno. Mam ogromną satysfakcję z tego, co robię. Zanim przeszłam na emeryturę uczyłam języka polskiego. Może moi uczniowie, a wypuściłam ich spod swoich skrzydeł tysiące, będą mieli mi za złe to, co powiem. Liczę jednak, że mnie zrozumieją. Żałuję, że wcześniej nie zajęłam się reżyserowaniem.