Spektakularne zorze polarne
Źródłem nadchodzącego widowiska jest aktywność słoneczna, która w pierwszych dniach listopada osiągnęła wyjątkowy poziom. Powiadomił no tym Karol Wójciki z facebookowej strony „Z głową w gwiazdach”.
Za wszystkim stoi m.in. dziura koronalna w atmosferze.
- To taka wyrwa w polu magnetycznym naszej gwiazdy, przez którą w stronę Ziemi ulatuje szybki wiatr słoneczny. Fun fuct: To dokładnie ta sama dziura, dzięki której miesiąc temu obserwowałem piękne zorze w Arktyce! - tłumaczy Karol Wójcicki.
To jednak nie koniec, bo w ostatnich dniach Słońce nie próżnowało. W rejonie aktywnych plam AR4272 i AR4274 doszło do rozbłysku klasy M5, który trwał wiele godzin i uwolnił potężny koronalny wyrzut masy (CME).
Według analiz NASA oraz modeli NOAA do Ziemi zmierzajątrzy kolejne CME, które mają dotrzeć pomiędzy 6 a 8 listopada. Dwa uderzą w nas bezpośrednio, jeden bokiem, co zapowiada niezwykłą zorzę polarną.
Pierwsze uderzenie CME dotarło do nas już poprzedniej nocy, wywołując burzę geomagnetyczną klasy G3 (silną) w pięciostopniowej skali NOAA. To wystarczająca intensywność, by zorze polarne były widoczne nie tylko na północy kraju, ale nawet w centralnej Polsce.
NOAA utrzymuje alert geomagnetyczny G3 co najmniej do 8 listopada, co oznacza, że najbliższe noce mogą przynieść kilka fal aktywności zorzy. Główne uderzenie prognozowane jest z 6 na 7 listopada, około godziny 1:00 w nocy.
Mimo pełni Księżyca warto spojrzeć w niebo i mieć aparat w pogotowiu. Jak zapowiada Karol Wójcicki przy tak silnej aktywności słonecznej zorze mogą być widoczne nawet gołym okiem.
Najlepsze warunki do obserwacji panują z dala od świateł miejskich, przy czystym niebie. To pierwszy tak silny alert zorzowy od miesięcy, więc warto z niego skorzystać.
Podobna sytuacja miała miejsce w maju 2024 roku, kiedy niebo nad całą Europą rozświetliły kolorowe pasma zorzy.
Komentarze (0)