Kobieta zarejestrowała się w Powiatowym Urzędzie Pracy w listopadzie ubiegłego roku. Urzędnicy uznali, że kobieta ma prawo do zasiłku i będzie go otrzymywała od lutego do listopada tego roku. Musiała jednak czekać trzy miesiące, bo rozwiązała umowę z pracodawcą na podstawie porozumienia stron. W takich sytuacjach bowiem obowiązuje trzymiesięczna karencja. W marcu kutnianka dowiedziała się o pomyłce urzędników.
- Uważam, że prawo nie działa wstecz. Dlaczego mam być pozbawiona prawa do zasiłku przez czyjąś pomyłkę? - pisze w liście do ministerstwa. - Jestem w czwartym miesiącu ciąży i zostałam na lodzie. W tej chwili nikt mnie nie zatrudni.
Ministerstwo zobowiązało Starostwo Powiatowe w Kutnie, by wyjaśniło sprawę kutnianki.
Przypomnijmy, urzędnicy wydali 418 błędnych decyzji w zakresie przyznawania zasiłku dla bezrobotnych oraz dodatków aktywizacyjnych. Część decyzji cofnięto, bo bezrobotni podpisali ugodę z pośredniakiem. Osiemdziesiąt siedem osób nie wyraziło na nią zgody. Są też i tacy, którzy wycofali się z ugody. Wszystkimi sprawami zajmuje się wojewoda łódzki.
- Akta tych osób znajdują się w Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi - mówi Anna Rzeźnicka, po. dyrektora PUP w Kutnie. - Wojewoda może anulować błędne postanowienia urzędników. Powoli spływają do nas decyzje unieważniające.
Co w takiej sytuacji mogą zrobić bezrobotni? Odwołać się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.