Zdaniem prezydenta Kutna, prywatyzacja nie tylko nie zaszkodzi, ale wręcz poprawi sytuację firmy i pracujących tam osób. - Nie podpiszemy żadnej umowy, dopóki związki zawodowe nie wynegocjują dobrych warunków płacowych. Jednocześnie firma, która kupi PEC, zgodnie z umową nie będzie mogła zawiesić działalności. - mówi prezydent – Nie powinniśmy obawiać się również podwyżek za energię cieplną, gdyż energetyka jest dziedziną, w której nie można ot tak, podwyższać sobie cen – dodaje.
Zdaniem prezydenta, pewne redukcje kadrowe jednak będą. Po prywatyzacji zatrudnienie znajdzie, od 100 do 120 osób. Aktualnie, średnia roczna zatrudnienia wynosi 153 osoby. - Ostateczny czas prywatyzacji to rok 2010, do tego czasu część osób przejdzie na emeryturę, tak więc ewentualne zwolnienia w praktyce okażą się minimalne. - uważa prezdent.
Pracownicy będą mogli również liczyć na zawarcie pakietu socjalnego (regulacje placowe, sposoby wynagrodzenia w przypadku zwolnień, fundusz socjalny i inne) Do tej pory odbyło się już kilka spotkań władz miasta z pracownikami i zarządem. Zdaniem prezydenta, załoga PEC-u wyraża zgodę na rozpoczęcie procesu prywatyzacyjnego.
Aktualnie PEC posiada około 43 kilometrów sieci i obsługuje 455 węzłów cieplnych oraz dwie kotłownie. W roku 2006, przychody PEC z działalności operacyjnej (przede wszystkim sprzedaż energii cieplnej) wyniosły około 17 milionów złotych. Po odliczeniu kosztów własnych, firma wyszła "na zero."