– Złośliwość rzeczy martwych – podsumowuje krótko Norbert Kacprzak. – Krótko po starcie usłyszeliśmy jeden wielki huk. Urwała się tylna prawa półoś, zmienił się dyferencjał.
Jak twierdzi Norbert, był to najlepiej przygotowany start w wykonaniu kutnian. – Zawieszenie ustawiał nam poprzedniego dnia Leszek Kuzaj. Dużo się nauczyliśmy dzięki niemu. Testy były bardzo owocne, a procedurę startu ćwiczyliśmy kilka razy. Bardzo dobrze zapoznaliśmy się z trasą, miała bowiem dużo miejsc wymagających silnej koncentracji. Niestety wyeliminował nas przypadek losowy. Na pewno jednak nasze przygotowania nie pójdą na marne, doświadczenie bardzo się przyda.
Kutnianie zamierzają już w najbliższy weekend pościgać się w Toruniu, aby odreagować sobotnią porażkę. – Samochód jest już sprawny, dlatego szykujemy się do kolejnych startów – kończy Norbert Kacprzak.
Przypomnijmy, że blisko rok temu kutnianom zepsuła się skrzynia biegów, co wyeliminowało ich z Rajdu Warmińskiego.