W odstępie kilku dni kutnowscy strażacy aż dwa razy musieli interweniować w Dąbrowicach. Piroman najpierw podpalił kiosk i wiatę przystanku znajdującego się kilka metrów od budynku tamtejszego OSP. Wczoraj bezkarny podpalacz postanowił ponownie zakłócić spokój mieszkańców Dąbrowic. Doszczętnemu spaleniu uległa sterta słomy. Gdyby nie sprawna akcja strażaków podpalić mogłaby się również nieopodal znajdująca się stodoła.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy o godzinie 22.37 – mówi Marcin Adamiak, dowódca jednostki ratowniczo- gaśniczej PSP w Kutnie. - W akcji uczestniczyły trzy zastępy wozów strażackich. Pożar był stosunkowo mały. Owszem istniało spore prawdopodobieństwo, że pożar może rozprzestrzenić się na stojący obok budynek. Na szczęście udało się go opanować. Straty wyniosły jedynie 400 złotych. W przypadku zapalenia stodoły wyniosły by one 20 tysięcy.
Strażacy nadal podtrzymują , że za serią podpaleń kryje się jedna i ta sama osoba, o czym świadczyć może taktyka jaką obrał sobie sprawca.
- Piroman działa zwykle późnym wieczorem bądź o świcie – mówi dowódca JRG w Kutnie. - Przypuszczamy, że w ten sposób chce uniknąć zdemaskowania. Sprawca prawie zawsze zostawia na miejscu podpaloną świeczkę, która ma dać mu czas na ucieczkę i jest bezpośrednią przyczyną pożaru.
Przypomnijmy, że piroman z Dąbrowic pierwszy raz zaatakował w listopadzie ubiegłego roku. Do tej pory podpalił już siedem stodół, w tym jedną drewnianą, dwie sterty słomy, śmieci na cmentarzu oraz przystanek z kioskiem. Szkody przekroczyły już 200 tysięcy złotych.
Mieszkańcy przyznają, że ich czarny scenariusz jak na razie się sprawdza się. Z lękiem i łzami w oczach patrzą w przyszłość. Boją się, że wkrótce zacznie podpalać domy.
- Atmosfera w naszym miasteczku jest bardzo napięta – mówi mieszkanka Dąbrowic, która z obawy o własne bezpieczeństwo nie chce ujawniać nazwiska. - Niemal modlimy się o to, aby ten koszmar się skończył. Nie ukrywam, że byłam bardzo zaskoczona jak piroman podpalił kiosk i przystanek. Świadczyć to może o jego poczuciu bezkarności, gdyż wiata autobusowa znajduje się w centrum mista. Czujemy się bezradni, nikt nie jest w stanie nam pomóc nawet policja.
Komendant komisariatu policji, Krzysztof Kotkowski przyznaje, że wykrycie sprawcy jest trudne. Zapewniając jednocześnie, że dołoży wszelkich starań, aby ująć seryjnego podpalacza. Jak na razie policja nie ma jednak żadnych podejrzanych.
- Faktycznie, wykrycie sprawcy jest bardzo trudne – mówi komendant. - Przypuszczaliśmy, że rozwiązanie może zająć nam dużo czasu. Tym bardziej, że ogień niszczy niemal wszystkie dowody. Piroman ma sporo czasu, aby opuścić miejsce pożaru. Wydaje mi się, że jedynym rozwiązaniem jest ujęcie sprawcy na gorącym uczynku. Obecnie nie mamy żadnego podejrzanego. Wcześniej mieliśmy ich kilku, jednak po sprawdzeniu wszystkich zebranych informacji okazało się, że to nie oni.
Zaniepokojony całą sprawą jest wójt gminy Dąbrowice, przypuszczając, że za podpaleniami kryje się mieszkanie Dąbrowic bądź jego okolic. Za pomoc w ujęciu sprawcy nadal przewidziana jest nagroda w kwocie tysiąca złotych.
- Z biegiem czasu problem coraz bardziej się nasila – mówi Władysław Rosiak- Skłonny jestem przypuszczać, że sprawca bardzo dobrze zna nasze środowisko. Mam pewne podejrzenia, ale na razie nie chce ich ujawniać.