Podobnego zdania się pozostali kutnianie, którzy na samą myśl o podwyżkach dostają gęsiej skórki.
- Czasy, gdy szło się na zakupy i wrzucało do koszyka czego dusza zapragnęła, już dawno minęły. Teraz trzeba skrupulatnie wyliczać każdą złotówkę, bo niestety pensje nie wzrastają wraz z podwyżkami cen - dodaje Marlena Ślebocka.
Wzrost cen gołym okiem widzą także sklepikarze.
- Produkty drożeją w hurtowniach i niestety nie mamy na nie wpływu - mówi Romualda Bartniak z jednego ze sklepików w centrum miasta. - Kutnianie sięgają po możliwie najtańsze produkty. Nie szukają luksusów, bo nie pozwalają na to zarobki.