reklama

Porażka na własne życzenie

Opublikowano:
Autor:

Porażka na własne życzenie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia[res:2029:news_default_image_gora]MKS Kutno przegrał pierwszy mecz ligowy w tym sezonie i spadł z pozycji lidera tabeli. Pogromcą "Żółto-Niebieskich" okazał się Włókniarz Zelów, który pokonał naszą drużynę 3:1 (0:1).Przed meczem w ekipie Pawła Ślęzaka panowała optymistyczna atmosfera i wszyscy liczyli na trzy punkty. W zwycięstwie pomóc miały również nowe koszulki zasponsorowane przez firmę MIKA.Zapraszamy do galerii ze spotkania Włókniarz - MKS

Początkowe minuty spotkania to typowa gra "na remis". Obie jedenastki nie forsowały tempa i rozgrywały akcje w środku boiska. Pierwsza groźna akcja miała miejsce już w 7 minucie, gdy sam na sam z bramkarzem gospodarzy wyszedł Sylwester Płacheta. Niestety popularny "Sylvinho" za bardzo wypuścił sobie futbolówkę i akcja spaliła na panewce.

W 30 minucie kolejny raz znać o sobie dał Płacheta, który strzałem z siedemnastu metrów, technicznym lobem o mało nie wpakował piłki do siatki. - Ale było blisko. To byłaby piękna bramka - komplementowali z trybun kutnowscy kibice.

Dziewięć minut później bardzo ładny strzał z ponad trzydziestu metrów oddał Michał Rosiak, ale piłka o metr minęła poprzeczkę. Jedyny gol pierwszej połowy padł w 43 minucie. Piłkę sprzed pola karnego technicznie zagrywa Płacheta, dobiega do niej Andrzej Grzegorek i w sytuacji sam na sam zdobywa bramkę dla "Żółto-Niebieskich".

Druga połowa spotkania mogła rozpocząć się od mocnego uderzenia kutnian, lecz dogodną sytuację do zdobycia gola zmarnował Sylwester Płacheta, który będąc oko w oko z bramkarzem chciał przenieść nad nim piłkę - golkiper Włókniarza górą.

Chwilę później wzorową kontrę przeprowadzili gospodarze i pod bramką Ireneusza Kamińskiego było bardzo gorąco. Na nasze szczęście jeden z napastników z Zelowa fatalnie przestrzelił.

W 58 minucie doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji - kto wie czy nie przełomowej w tym meczu. Spod opieki obrońców urwał się Sylwester Płacheta, wyszedł sam na sam z bramkarzem i został bezpardonowo powalony na murawę. O kontakcie bramkarza z piłką nie ma mowy, więc należy się rzut karny! Niestety innego zdania był sędzia główny Marcin Muszyński (Łódź), który nie dość, że nie podyktował ewidentnej jedenastki to również nie ukarał Płachety żółtym kartonikiem za "rzekome symulowanie faulu". Dziwi również bierna postawa sędziego bocznego... - Po meczu w delikatny sposób zwróciłem uwagę sędziemu, że popełnił błąd nie dyktując jedenastki dla MKS, ani nie każąc naszego gracza żółtą kartką - powiedział po meczu kierownik MKS Kutno, Andrzej Królak.

Po tej kontrowersyjnej sytuacji piłkarze MKS zaczęli grać słabo i dali się zepchnąć się do obrony. W 60 minucie ładna akcja Włókniarza zakończyła się strzałem obok bramki, sześćdziesiąt sekund później fantastyczną robinsonadą popisał się Ireneusz Kamiński, a w 68 minucie było już 1:1. Na listę strzelców wpisał się Marcin Przybył.

"Miejscy" nie otrząsnęli się jeszcze po stracie gola, a było już 2:1 dla gospodarzy. W zamieszaniu na polu karnym niefortunną interwencją "popisał się" Rafał Puścian, który skierował futbolówkę do własnej bramki. Była 70 minuta.

Paweł Ślęzak widząc nieporadność swoich graczy - szczególnie Mariusza Jakubowskiego i Grzegorza Cipińskiego, którzy mieli "ciągnąć" grę naszego zespołu postanowił wprowadzić na boisko kilku nowych graczy i postawić wszystko na jedną kartę.

W 82 minucie bardzo ładnym strzałem przerzutką popisał się Sylwester Płacheta i piłka wyszła na rzut rożny. Niestety kutnian nie było już stać na więcej w przeciwieństwie do graczy Włókniarza.

Trzy minuty przed końcem meczu Ireneusza Kamińskiego przed utratą gola najpierw uratował słupek, a w 90 minucie "Irek" po strzale Bobrowskiego po raz trzeci musiał wyciągać piłkę z siatki.

- Ciężko komentować taki mecz, który przegrywamy na własne życzenie. Przy stanie 1-0 dla MKS mieliśmy dogodną sytuację zmarnowaną przez Płachetę, a później ewidentny rzut karny, którego sędzia nie podyktował. Włókniarz wykorzystał nasz błąd i zdobył gola na remis, kilka chwil później i było już 2:1 dla gospodarzy po niefortunnym strzale Rafała Puściana. Po stracie drugiego gola bardzo się odkryliśmy i graliśmy va bank. Albo byłoby 2:2 albo 3:1. Niestety nie udało nam się wyrównać i szkoda, bo Włókniarz to ambitna drużyna, ale całkowicie w naszym zasięgu. Gdyby było 3:0 dla MKS to byłby najniższy wymiar kary w tym meczu - powiedział nam tuż po spotkaniu Paweł Ślęzak

Włókniarz Zelów - MKS Kutno 3:1 (0:1)

0:1 Andrzej Grzegorek 40 min.
1:1 Marcin Przybył 68 min.
2:1 Rafał Puścian 70 min. (sam.)
3:1 Bobrowski 90 min.

Żółte kartki : Płacheta, Ocetek (MKS)

MKS Kutno :
Kamiński - Ocetek, Puścian (80' Dymkiewicz), Łucki, Więcek (62' Szadkowski) - Jakubowski (80' Plichta), Cipiński (62' P. Michalski), Grzegorek - Płacheta, Rosiak

Widzów : 100 osób

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE