Piątek, popołudnie. Do grupy spacerujących żychlinian podbiega duży owczarek niemiecki. Ludzie w pierwszej chwili bojaźliwie odwracają się, jednak po chwili okazuje się, że pies jest potulny jak baranek i chce, aby go pogłaskano. To suczka, która prawdopodobnie kilka tygodni temu została porzucona przez swoich właścicieli na pastwę losu. Zwierzę, mimo że jest dokarmiane przez ludzi dobrego serca, to wygląda fatalnie - jest wygłodzone i aż widać mu odstające żebra.
Żychlinianie są zbulwersowani tym, jak ktoś potraktował pocieszną suczkę.
- Aż serce się kraje na widok tego psiaka. Tylko ktoś pozbawiony uczuć mógł wyrzucić go na bruk, tym bardziej w takie mrozy. Ten pies został skazany na powolną śmierć - denerwuje się Krystyna Ledzion, którą spotkaliśmy w okolicach placu 29-Listopada.
Pani Krystyna często spaceruje przez centrum i stara się dokarmiać suczkę.
- Zawsze dam jej kawałek mięsa czy kiełbasy. To żaden wydatek, a temu psiakowi może uratować życie. Nie jestem jedyna, inni też ją dokarmiają. Panie z pobliskiego mięsnego też pomagają czworonogowi - mówi żychlinianka.
Mieszkańcy Żychlina o dramacie czworonoga powiadomili już Pogotowie dla Zwierząt, które prawdopodobnie na dniach zajmie się problemem. O sytuację związaną z bezpańskimi psami w mieście nad Słudwią zapytaliśmy Urzęd Gminy.
- Urząd wyłapuje bezdomne psy na podstawie pojawiających się zgłoszeń. Rada Miejska ponadto uchwaliła program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na terenie gminy - informuje Łukasz Prośniewski, kierownik Referatu Rolnictwa, Gospodarki Gruntami i Ochrony Środowiska z UG w Żychlinie. - Do tej pory otrzymaliśmy jedno zgłoszenie o bezdomnym psie przy ul. 1-go Maja i zostanie on przewieziony do schroniska dla zwierząt.