- Na przystankach przy ul. Barlickiego 2-3 razy w tygodniu znajdujemy ludzki kał, kilkadziesiąt butelek po piwie, winach, wódce, w centrum miasta, gdzie nad wszystkim czuwa monitoring - wylicza J. Sikora. - W zeszłym roku wywieźliśmy 58 ton śmieci, w tym roku już wiemy, że będzie więcej. W nocy przed 1 listopada dorosły mężczyzna wybił 17 szyb w przystankach. Dzięki szybkiej reakcji portiera jednej z firm udało się go złapac policji na gorącym uczynku.
- Panie prezesie, bez tych szczegółów - wtrącił wiceprezydent, Jacek Boczkaja.
- Czasem trzeba, panie prezydencie, ze szczegółami, bo może w końcu dotrze do kogoś. Chciałbym paniom i panom radnym przypomnieć, że spółka jest wasza - odpowiedział Sikora.
- Nie wiem, co powiedzieć po tej publicystyce, którą przed chwilą słyszeliśmy, ale odniosę się tylko do wniosku. Proszę o odrzucenie tego wniosku. Po pierwsze - nie ma możliwości prawnej żeby pobierać opłaty od jednych przewoźników, a nie pobierać od innych, w tym od MZK, po drugie sama opłata może być wysokości maksymalnie do 5 groszy za jedno zatrzymanie się. Oznacza to więcej pracy papierkowej i jest to zupełnie bez sensu - wnioskował J. Boczkaja.
Radnego Jacka Saramonowicza z kolei interesowała kwestia kosztów, jakie mogłoby pozyskać miasto dzięki tej opłacie.
- Nie są to duże koszty, bo tak jak pan prezydent powiedział, jest to ok. 5 groszy za jedno zatrzymanie.
Radny Edward Książek powrócił do tematu przystanków i zapytał, kto ponosi koszty naprawiania tych szyb? Czy szyby są ubezpieczone?
- Szyby nie są ubezpieczone, wymieniamy je na koszt MZK - odparł prezes Sikora.
Ostatecznie radni większością głosów zadecydowali o braku opłat dla wszystkih przewoźników.