reklama

PRL wiecznie żywy! "Tego pana nie wpuszczamy"

Opublikowano:
Autor:

PRL wiecznie żywy! "Tego pana nie wpuszczamy" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaTo fabuła rodem z filmów z czasów PRL-u! Dariusz Mendrzycki, który od 2 lat walczy ze Spółdzielnią Mieszkaniową "Wspólny Dom" o wymianę okien otrzymał... bezwzględny zakaz wstępu do budynku spółdzielni. - Jak mam dopominać się o swoje, jak nawet nie mogę spotkać się z zarządem?! To jak walka Dawida z Goliatem! - grzmi pan Dariusz. Tymczasem prezes spółdzielni jak z rękawa sypie powodami zakazu wstępu.fot. Dyrektor spółdzielni, Jerzy Rosiński zakazał panu Dariuszowi wstępu na teren "Wspólnego Domu".

Dariusz Mendrzycki wraz z rodzicami mieszka w jednym z bloków na ulicy Narutowicza. Mężczyzna twierdzi, że bezskutecznie stara się o wymianę trzech znajdujących się w opłakanym stanie okien, czym jego zdaniem powinien bezzwłocznie zająć się "Wspólny Dom".

- 2 lata temu złożyłem podanie w spółdzielni mieszkaniowej. Do tej pory nie doczekałem się żadnej odpowiedzi, a przecież jako spółdzielcy należy nam się wymiana okien, gdyż te które mamy lada moment rozlecą się w pył. Lokal, w którym zamieszkuję z rodzicami nie jest mieszkaniem własnościowym i jesteśmy tylko najemcami. Zadłużenia też nie mamy, więc nie rozumiem czemu ignoruje się moje roszczenia - grzmi Dariusz Mendrzycki.

Co więcej, mężczyzna utrzymuje, że otrzymał zakaz wstępu na teren spółdzielni, co uniemożliwia mu podjęcie rozmów z prezesem. Jak tłumaczy, zdaje sobie sprawę, z czego wynika ta decyzja, jednak jego zdaniem to urzędnicy w głównej mierze przyczynili się do zaognienia konfliktu.

- Pan dyrektor oświadczył mi, że pod żadnym pozorem nie mogę pojawiać się w spółdzielni, gdyż... no co tu ukrywać, jestem nerwowy i nie przebieram w słowach. Niemniej jednak to urzędnicy prowokowali mnie do takich zachowań. Ja chciałem tylko, żeby ktoś w końcu podjął się wymiany okien, albo przynajmniej udzielił mi oficjalnej odpowiedzi, czemu nie jest możliwe wykonanie remontu. Nie mogłem się doprosić o swoje i to wyprowadziło mnie z równowagi - wyznaje D. Mendrzycki.

O problemie żychlinianina rozmawialiśmy z dyrektorem "Wspólnego Domu" Jerzym Rosińskim, który nie krył swego zdziwienia wersją przedstawioną przez pana Dariusza.

- Pan Mendrzycki jest doskonale znany naszym pracownikom. Często pojawiał się u nas pod wpływem alkoholu i wszczynał awantury, dlatego też oznajmiłem mu, że nie ma wstępu do budynku spółdzielni. Jeśli chodzi o sprawę okien, no cóż... nic nie wiadomo mi o rzekomym podaniu. Poza tym nie zajmujemy się wymianą okien, gdyż każdy z lokatorów powinien robić to na własną rękę. Tym bardziej, że wbrew temu, co mówi pan Dariusz, mieszkanie jest własnością - co prawda nie jego, ale jego rodziców - tłumaczy dosadnie Jerzy Rosiński.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo