– To nie są jeszcze ostateczne dane. Wszystko wyjaśni się w przeciągu kilku tygodni. Niektórzy rodzice składają przecież podania do kilku przedszkoli. Rekordziści zapisują dzieci do wszystkich placówek miejskich, tak na wszelki wypadek. Trzeba poczekać aż zakończą się posiedzenia komisji rekrutacyjnych w poszczególnych placówkach – mówi Grażyna Pleszczyńska, dyrektor Przedszkola Integracyjnego nr 3 w Kutnie.
Nastroje tonują też miejscy urzędnicy. Twierdzą, że co roku podań jest więcej niż miejsc, ale ostatecznie wszystkie chętne dzieci trafiają do placówek.
– Planowanie organizacji jest zabiegiem długotrwałym. Zdecydowaliśmy się, że wszystkie dzieci sześcioletnie pójdą do szkół, dzięki temu zwolnią się miejsca w przedszkolach dla dzieci 3, 4 i 5-letnich. Nie powinno być większych problemów – twierdzi Jarosław Kotliński, naczelnik Wydziału Edukacji Kultury i Sportu kutnowskiego magistratu.
Mimo to wielu rodziców obawia się, że ich pociechy zostaną na lodzie.
– Nie wiem co zrobimy jeśli nasze dziecko nie zostanie przyjęte – mówi pani Beata, mama czteroletniego Kubusia. – Oboje z mężem pracujemy, więc nie będziemy mieli z kim zostawić syna, a zatrudnianie opiekunki jest dla nas nieopłacane.
O tym kto zostanie przyjęty rodzice dowiedzą się za około dwa tygodnie. Obecnie kutnowskie przedszkola są w trakcie przeprowadzania komisji rekrutacyjnych. Dopiero na początku września każdy rodzic złoży ostateczną deklarację.
Artykuł ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Lokalnej".