Królowa Róż 2024 opowiada o castingu
Tegoroczne Święto Róży będzie wyjątkowe, bo to już 50. edycja. Jak zwykle nie zabraknie różnorodnych atrakcji (program TUTAJ), a "władzę nad miastem" tradycyjnie przejmie Królowa Róż.
W tym roku została nią Sandra Kucharska. W rozmowie z nami wspomina, że ta impreza towarzyszyła jej od dziecka.
- Moje pierwsze Święta Róży to wiadomo, byłam młodsza. Jak to młodzież i dzieci, najbardziej czekałam na lunapark. Później Święto Róży spędzałam najczęściej z rodziną i znajomymi – mówi Sandra Kucharska.
Tegoroczna impreza z oczywistych powodów będzie dla niej wyjątkowa. Przejmie wprawdzie obowiązki Królowej, ale spodziewa się, że z wyjątkiem tego 50. edycja wydarzenia będzie dla niej podobna, jak poprzednie. „Chcę się dobrze bawić i kolekcjonować wspomnienia. W przyszłości mieć o czym opowiadać dzieciom, pokazywać im zdjęcia” mówi z uśmiechem.
Sandra zdradziła nam, że zostanie Królową Róż było jednym z jej marzeń. Próbowała swoich sił w 2019 roku. Wtedy się nie udało, ale nie zraziła się i w tym roku zdecydowała się na drugi start w castingu.
- Reprezentowanie naszego miasta jest super uczuciem. To odpowiedzialna funkcja. Dobrze czuję się z tą świadomością. Lubię to, zawsze w gronie znajomych i rodziny starałam się jakoś „wybijać”, być w centrum (śmiech). Kolejna sprawa to „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana” – mówi Sandra.
Królowa Róż porównując castingi z 2019 z tegorocznym mówi, że wcześniej uczestnictwo w takim wydarzeniu wiązało się dla niej z dużym stresem. Wylicza, że wynikał on m.in. z przemowy, którą należy wygłosić, chęci jak najlepszego zaprezentowania się, czy zwykłej niepewności tego, jakie pytania zada jury.
- Trzeba również mieć odpowiednią wiedzę na temat Święta Róży. A teraz? Już wiedziałam z czym to wszystko się wiąże. Weszłam tam z pełnym powerem, motywacją. Byłam sobą i powtarzałam w myślach: „Jeżeli się nie uda, to się nie uda. Uda się? To będę szczęśliwa” – wspomina tegoroczny casting jego zwyciężczyni.
W dużym skrócie – w tym roku Sandra podeszła do castingu z zupełnie innym nastawieniem. Stres został zastąpiony przez pewność siebie i zwykłe wyluzowanie się.
- Jednak zawsze z tyłu głowy miałam, że są też inne kandydatki i to, że każda z dziewczyn jest równie piękna i równie utalentowana. Miałam świadomość, że jednak mogę przegrać, ale mimo wszystko brnęłam w to dalej i dalej. Czułam, że może mi się udać, że to może być mój rok. Najśmieszniejsze jest to, że byłam chora, mogłam więc tym bardziej źle wypaść, gorzej się poczuć. Cały czas były przy mnie chusteczki. Nie było łatwo się skupić, ale byłam zdeterminowana. Zrobiłam to, co chciałam. I to wyszło – opisuje nasza rozmówczyni.
Królowa – podobnie jak całe Kutno – z niecierpliwością odlicza godziny do jubileuszowej 50. edycji Święta Róży. Z rozmów z Królowymi Róż z poprzednich lat wiemy, że momentem najbardziej stresującym jest krótka przemowa wygłaszana w trakcie otwarcia imprezy.
Kim prywatnie jest Sandra Kucharska?
Sandra nie jest tutaj wyjątkiem i przyznaje, że jest „lekki stresik”. Podchodzi do tego jednak z naturalnym dla siebie luzem i ma nadzieję, że wszystko pójdzie pomyślnie, a jeśli przytrafi się jakiś błąd, to uda się jej z niego zgrabnie wybrnąć.
- Jesteśmy w końcu tylko ludźmi. Najwyższej wszyscy pośmieją się razem ze mną (śmiech) – mówi tegoroczna Królowa.
Dla Królowej Róż trzy dni największej kutnowskiej imprezy to niezwykle intensywny czas i wiele obowiązków. Jednym z najprzyjemniejszych są rozmowy z mieszkańcami.
Sandra zapewnia, że jest niezwykle otwartą osobą i na pewno znajdzie chwilę dla każdego, kto będzie chciał np. zrobić sobie z nią zdjęcie, czy zamienić kilka słów.
Kim Królowa Róż jest w życiu prywatnym? Sandra pracuje jako logistyk w jednej z kutnowskich firm. Czas wolny poświęca na sport, który nieustannie towarzyszy jej od lat.
- Dla mnie sport zawsze był nieodłącznym elementem życia. Polecam go każdemu. Sport daje wiele radość, uwalnia endorfiny. Co do innych zainteresowań to lubię malować, rysować. Odkąd pamiętam to gdzieś tam po kątach zawsze były jakieś szkice – mówi Królowa.
Co oprócz tego? Przykładowo literatura - romanse, czy kryminały.
Jak widać Sandra zdecydowanie się nie nudzi i chyba nie zamierza zacząć, bo dodaje, że jest otwarta na nowe doświadczenia, poszukiwania nowych aktywności i pomysłów na spędzanie czasu.
- Jak znajdę coś nowego co mi się spodoba to brnę w to. Chcę spróbować, chcę zobaczyć, czy jestem w tym dobra. Jeżeli tak, to idę dalej. Jak nie, to odpuszczam – podkreśla.
Na pytanie o to, co nowego ostatnio odkryła odpowiada, że spróbowała swoich sił w pole dance. Spodziewała się ciężkiej przeprawy - pole dance wymaga dużej siły i koordynacji ruchowej. Ale, jak nam mówi:
- Myślałam, że sobie nie poradzę, ale pierwsza moja lekcja była super. Od razu tak mi się to spodobało, że zaczęłam cały czas chodzić na zajęcia
Na koniec naszej rozmowy zadajemy standardowe pytanie – czego życzyć Królowej w trakcie tego wyjątkowego dla niej weekendu. Odpowiedź jest kolejnym dowodem na to, że Sandra emanuje pozytywną energią, a stres – nawet jeśli lekki jej towarzyszy – schodzi na dalszy plan.
- Nie chcę powiedzieć, że jestem przesadnie pewna siebie, ale chyba wszystko mam. Mam bliskich, mam wspaniałe grono przyjaciół, mam super mentorów z KDK. Życzcie mi i sobie dobrej pogody. Niech pogoda będzie super, niech nie będzie za gorąco, niech nie będzie za zimno. Jak będzie piękna pogoda to będzie dużo ludzi. Chcę się spotkać z nimi wszystkimi. Z mieszkańcami i z przyjezdnymi. Mam nadzieję, że to się uda – kończy Królowa Róż 2024, Sandra Kucharska.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.