Przechodniespacerujący ulicą Królewską na widok drzew rosnących przed jednym zesklepów na wysokości placu Wolności ze zdumieniem przecierają oczy.Dwie lipy zostały niemal całkowicie ogołocone z gałęzi, z pni wystająjedynie pokaleczone kikuty.
- Nie wiem, kto wykonywał te prace, ale w ten sposób przycinki na pewno się nie robi - mówi Andrzej Cieśliński, spacerujący głównym traktem miasta. - Drzewka będą chorowały, wiosną nie będą miały z czego wypuścić młodych pędów. Pewnie trzeba będzie je wyciąć.
Urząd miasta w Kutnie nie zlecał przycinki drzew rosnących przy ul. Królewskiej. Joanna Brylska,rzeczniczka kutnowskiego magistratu, podejrzewa, że klony w sposóbniewłaściwy zostały przycięte przez pracowników starostwa powiatowego.
- Poprosiliśmy starostwo o dane sprawców tej przycinki i kiedy je ustalimy, sprawą zajmie się straż miejska - mówi J. Brylska.
Maciej Zemło, rzecznik starostwa powiatowego w Kutnie, mówi, że nikt nie zlecał przycinania drzew rosnących przy deptaku w centrum miasta.
-Ulica Królewska jest drogą miejską. Na pewno nie zlecaliśmy w tymmiejscu przycinki - mówi rzecznik starostwa. - Najprawdopodobniej tojeden z właścicieli pobliskiego sklepu zlecił takie prace.
Sprawdziliśmy. Przycięcie gałęzi zlecił właściciel jednej z kamienic.
-Wandale pomalowali sprejem elewację budynku. Okazało się, że monitoringnie nagrał zajścia, bo sprawców zasłoniły gałęzie - mówi Marek Szymański. -Kiedy kilka dni później zobaczyłem robotników wykonujących przycinkę napobliskiej ulicy, poprosiłem ich, by podcięli gałęzie przed moimsklepem. Wiem, że powinienem zgłosić to do Urzędu Miasta, ale siępospieszyłem. Przepraszam. Mam nadzieję, że gałęzie odrosną.