Małe kundelki, ale z bardzo ostrymi kłami, oprócz tego, że pogryzły młodego kutnianina, rzuciły się również na przechodzącego obok mężczyznę. Rozerwały mu spodnie a zęby psiaków zdążyły porządnie wbić się w łydkę Bogu ducha winnego przechodnia.
Coraz częściej dochodzi w Kutnie do podobnych sytuacji, w których z winy właścicieli nie pilnujących swoich pupili, cierpią przechodnie. Najgorzej, gdy osobami poszkodowanymi są dzieci. A tak właśnie było kilka dni temu w parku, którego regulamin wyraźnie mówi o tym, że psy bez kagańców nie mogą swobodnie biegać po terenie.
- To pierwszy raz, przysięgam. Nie wiem co tak zezłościło moje psy - tłumaczyła się ich właścicielka.
Płacz chłopca słychać było z daleka. Mateusz co chwila łapał się za pogryzione nogi.
- Po prostu przechodziłem spokojnie alejką - wyszlochał chłopiec.
- Tak samo jak ja - dodał pan Mariusz, który miał to nieszczęście, iż w chwili agresji psiaków znajdował się w pobliżu.- Nie było żadnego powodu, aby te psy zaatakowały. Nie zostały niczym sprowokowane. To skandal, że doszło do takiej sytuacji. Nie wierzę w tłumaczenia właścicielki psów, że po raz pierwszy kogoś pogryzły.
Na miejsce przyjechali strażacy, którzy wlepili mandat w wysokości 200 zł niefrasobliwej właścicielce psów.
- Sporo jest ostatnio takich spraw związanych z agresywnymi psami - powiedział nam starszy inspektor Marek Kaźmierski. - Ludzie zapominają o tym, że pies powinien być w mieście prowadzony na smyczy. A jeżeli nie jest, to powinien mieć założony kaganiec.
Na szczęście okazało się, że agresywne psiaki były szczepione. Pomimo tego, chłopiec i pogryziony przechodzień pojechali do szpitala na badania.
Artykuł ukazał się w "Gazecie Lokalnej" nr 68
fot. Z ran po pogryzieniu sączyła się krew.