- Kutnowska lewica jest dzisiaj wewnętrznie skłócona - mówi radny, Andrzej Michałkiewicz. - Jest to środowisko, które przypomina mi polską partię socjalistyczną z początku XX wieku - wystawia się młodych, niedoświadczonych kandydatów na urząd prezydenta. Nie było dla mnie miejsca i skorzystałem z zaproszenia kutnowskiej PO. Wydaje mi się, że mamy szansę na to, by współrządzić miastem w przyszłej kadencji - dodaje.
Współpracownicy radnego nie są zadowoleni z jego decyzji. Uważają, że wierność jest najważniejsza.
- To jest jego decyzja, nie zamierzam specjalnie tego szerzej komentować - mówi Aleksandra Koszada, SLD. - Jest nam przykro, myśleliśmy, że będziemy razem w następnej kampanii wyborczej. Jest to człowiek młody, ale każdy wybiera swoją drogę. Myślę, że to społeczeństwo oceni takie postępowanie. Ja nie zmieniam barw niezależnie od tego, jaka jest kondycja ugrupowania. Uczestniczyłem w SLD, nie zamierzam tego zmieniać i myślę, że społeczeństwo potrafi taką wierność docenić- dodaje.
