- Z lisami problemy są od kilku lat. Zwierzęta przestały się bać ludzi, a to niedobrze. Lekarze zapewniają, że w okolicy od lat nie było przypadków wścieklizny, ale lepiej dmuchać na zimne. Padłe zwierzę powinno zostać jak najszybciej zbadane - twierdzi pan Czesław, jeden z rolników.
Powiatowy lekarz weterynarii twierdzi, że sprawy lisiej padliny nikt nie zgłaszał
- O zdechłym zwierzęciu dowiedziałem się od pana. Nie miałem sygnałów w tej sprawie. Mogę jednak zapewnić, że rolnicy nie muszą się obawiać wścieklizny, gdyż nie występuje ona na naszym terenie - twierdzi Stanisław Bednarski z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Kutnie.
Gospodarzy takie tłumaczenia nie przekonują.
- Zdechły lis to zawsze spore zagrożenie. Jak służby nie zareagują, będziemy musieli sami uprzątnąć padlinę. To nie do pomyślenia - denerwuje się pan Andrzej, kolejny z gospodarzy.