Spotkanie rozpoczęło się wyśmienicie dla kutnowskiego zespołu, który po rzutach Gabińskiego i Parkera prowadził 5-0. Gospodarze szybko załapali jednak właściwy rytm gry i głównie dzięki dobrej postawie w ofensywie Roberta Witki odrobili starty, a na 4:42 minuty przed końcem odsłony wyszli na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie 9-7. Kolejne akcje padły łupem rozpędzonych koszykarzy z Radomia, którzy w pewnym momencie prowadzili różnicą sześciu oczek (15-9). Ostatnie słowo w kwarcie należało jednak do podopiecznych Jarosława Krysiewicza. Lwy odrobiły większość strat i po skutecznym rzucie zza łuku Bartosza na pierwszą przerwę schodzili, przegrywając 13-15.
Od początku drugiej kwarty gra mocno się wyrównała, a prowadzenie zmieniało się praktycznie po każdej akcji. Z czasem przewagę zaczęli zyskiwać koszykarze z Kutna. Bardzo dobry fragment rozgrywał Marcin Malczyk, którego dwa skuteczne rzuty z obwodu pozwoliły odskoczyć od rywali na pięć oczek (24-19). Rosa złapała jednak drugi oddech i na 2:18 minuty przed końcem pierwszej połowy, po celnej trójce Zajcewa, to ona była bliżej zwycięstwa, prowadząc 30-28. Przewaga gospodarzy utrzymała się do końcowej syreny i po dwudziestu minutach walki Lwy schodziły do szatni ze stratą dwóch punktów do rywali, przegrywając 30-32.
Po zmianie stron Rosa, grając skutecznie w ataku, szybko wysforowała się na siedmiopunktowe prowadzenie (41-34). Kutnowski zespół starał się nie tracić dystansu do przeciwnika i po rzutowych akcjach Wołoszyna oraz Parkera zmniejszył straty do rywali do trzech oczek (38-41). Niestety wraz z upływającymi minutami Lwy złapały zadyszkę. Punktowali za to zawodnicy z Radomia, którzy po trójce Roberta Witki, na niespełna cztery minuty przed zakończeniem kwarty, zyskali jedenaście oczek przewagi (53-42). W ekipie Farmaceutów przebudził się Jarosław Zyskowski, ale mądrze grający w defensywie gospodarze nie dali rozwinąć skrzydeł kutnowskiej drużynie i do decydującej o zwycięstwie kwarty Polfarmex przystępował, przegrywając różnicą dziesięciu punktów (51-61).
Czwarta odsłona bardzo dobrze rozpoczęła się dla Lwów. Przy rzutach nie mylili się bowiem Grochowski, Zyskowski oraz Fraser. Dzięki ich trafieniom Polfarmex zmniejszył stratę do pięciu oczek (58-63) i dał rywalom do zrozumienia, że walka o końcowy triumf będzie toczyła się do końcowej syreny. Odpowiedź gospodarzy była jednak natychmiastowa. Dwa punkty Harrisa oraz akcja 2+1 w wykonaniu Szymkiewicza pozwoliły ponownie odskoczyć na 10 oczek (68-58). W kolejnych akcjach wiele niedokładności wdarło się w poczynania obu drużyn. Dopiero na minutę przed końcem spotkania podopieczni Jarosława Krysiewicza zaczęli mozolnie odrabiać starty (64-69). Lwom zabrakło jednak czasu, tym bardziej, że z linii osobistych nie mylił się Torey Thomas, który na 14 sekund przed końcową syreną postawił przysłowiową "kropkę nad i", ustalając wynik meczu na 76-66 dla drużyny Rosy.
Do zwycięstwa zespół z Radomia poprowadzili: Robert Witka (19 pkt.), C.J Harris (17 pkt.) oraz Torey Thomas, który zapisał na swoim koncie 15 punktów.
Najskuteczniejszym zawodnikiem Lwów został, zdobywca 15 oczek, Josh Parker.
Rosa Radom - Polfarmex Kutno 76-66 (15-13, 17-17, 29-21, 15-15)
Rosa: Witka 19, Harris 17, Thomas 15, Sokołowski 8, Szymkiewicz 7, Zajcew 7, Bonarek 2, Adams 1, Jeszke 0.
Polfarmex: Parker 15, Zyskowski 12, Malczyk 9, Fraser 6, Bartosz 6, Wołoszyn 6, Grochowski 4, Wołoszyn 4, Gabiński 2, Jarecki 2.