W zależności od preferencji uczestnicy sami określą miejsce, czas trwania oraz specjalizację szkolenia. Celem projektu jest stworzenie nowej rezerwy wojskowej opartej na ochotnikach.
Powszechne szkolenia wojskowe z możliwością wyboru ścieżki
Uczestnictwo nie wymaga wcześniejszego doświadczenia ani pełnego zaangażowania w służbę. Można potraktować udział jako krótką przygodę albo jako intensywny trening. W ofercie przewidziano zarówno moduły obrony cywilnej, jak i ścieżki wojskowe. Według resortu decyzja będzie leżeć po stronie osoby zapisującej się na kurs. Jak wyjaśniono – „Kurs ma trwać od 1 do nawet 30 dni. Chętna osoba zdecyduje, czy chce przejść szkolenie w ramach obrony cywilnej, czy w ramach kursu obronnego wybrać swoją specjalizację. Następnie wybierze miejsce, w którym odbędzie taki kurs”.
Taka formuła ma ułatwić udział osobom, które na co dzień pracują, studiują lub mają inne zobowiązania. Szkolenie będzie można dopasować do indywidualnych możliwości czasowych.
Obsługa broni i dronów jako kluczowe kompetencje
Nowa inicjatywa obejmuje zestaw praktycznych umiejętności potrzebnych w sytuacjach kryzysowych. W zależności od ścieżki uczestnicy nauczą się korzystać z broni krótkiej i długiej, obsługiwać drony wykorzystywane w działaniach taktycznych oraz udzielać pomocy w warunkach polowych. Jednym z modułów będzie kurs medyczny, który przygotuje do pełnienia funkcji medyka wojskowego.
W programie znajdą się także zajęcia survivalowe. Przewidziano trening zarówno w przestrzeni miejskiej, jak i terenowej. Wszystkie elementy mają charakter praktyczny – uczestnicy nie będą spędzać czasu na wykładach, lecz na ćwiczeniach.
Przysięga i status rezerwisty po ukończeniu kursu
Każdy cykl zakończy się oficjalnym wydarzeniem. Uczestnicy złożą przysięgę wojskową, a następnie otrzymają wpis do rezerwy. Ma to być symboliczny gest potwierdzający gotowość do działania. Nie wiąże się to jednak z obowiązkiem stawiania się na służbie – decyzje dotyczące ewentualnej mobilizacji podejmowane będą wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach.
Pilotaż jeszcze w tym roku
Resort planuje rozpocząć pierwszą turę przed końcem roku. Szacuje się, że w początkowej fazie udział weźmie kilka tysięcy osób. W kolejnym etapie liczba ta ma wzrosnąć nawet do trzydziestu tysięcy. Jeden z odpowiedzialnych za projekt członków rządu przyznał – „Ten proces powinien być prowadzony może trochę sprawniej”. Opóźnienia zostały dostrzeżone, jednak teraz celem jest nadrobienie czasu.
Program MON dostępny także dla grup pracowniczych
Oprócz zapisów indywidualnych przewidziano tryb dla instytucji i firm. Pracodawcy będą mogli zgłaszać całe zespoły. Dzięki temu uczestnicy pojawią się na szkoleniu w gronie swoich kolegów z pracy. Jak podkreślono – „Każda firma w Polsce będzie mogła zgłosić grupę pracowników do wspólnego szkolenia. Jednocześnie każdy Polak i każda Polka już za chwilę będzie mogła zapisać się na indywidualne szkolenie”.
Ten model ma przyspieszyć proces rekrutacji i zapewnić lepszą integrację w trakcie zajęć.
Uzupełnienie istniejących form służby
Nowy system nie zastępuje innych inicjatyw. Nadal działają projekty takie jak dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, „Wakacje z wojskiem”, „Trenuj z wojskiem” czy Legia Akademicka. Do tej pory w podobnych działaniach uczestniczyło rocznie od dwudziestu do czterdziestu tysięcy osób. Różnica polega na tym, że tym razem udział ma być jeszcze bardziej dostępny – również dla tych, którzy nie chcą wiązać się z armią na dłużej.
Celem końcowym jest zbudowanie masowej rezerwy. W jednym z wystąpień padło jasne stwierdzenie – „W modelu idealnym chciałbym, żeby gotowych do wzięcia na siebie odpowiedzialności albo bycia w rezerwie Wojska Polskiego było około miliona ludzi, bo to jest fundament”. Czy takie założenie jest realne – okaże się po pierwszych naborach.
Program ma być oceniony po zakończeniu pilotażu. Od liczby zgłoszeń będzie zależeć, czy kolejne etapy zostaną rozszerzone, czy konieczne będzie wprowadzenie zmian organizacyjnych.
Komentarze (0)