O trudnej sytuacji mieszkańców budynku wielorodzinnego w Wałach (gm. Krzyżanów), należącego do powiatu, pisaliśmy niejednokrotnie na łamach "KCI". Lokatorzy od lat zmagają się z kiepskimi warunkami - wszechobecną wilgocią, brakiem wody i kanalizacji. Niestety niezbędny do życia płyn muszą przynosić ze studni w wiadrach, jego jakość jednak pozostawia wiele do życzenia.
- Woda czasami przybiera zielony kolor, czasami jest żółta. Pływają w niej ślimaki. Pić się tego nie da. Nie zamierzamy przynajmniej ryzykować. Kto wie, co by nam było po spożyciu tego paskudztwa? - mówi Irena Kabała. - Najgorsze jest to, że przyniesienia wiadra z wodą, to dla mnie ogromny wysiłek. Jestem po operacji, mam tętniaka w mózgu. Muszę się oszczędzać, urzędników to jednak nic nie interesuje - dodaje ze łzami w oczach.
Lokatorzy podkreślają, że przez brak przyłącza wodociągowego nawet pranie stanowi dla nich problem. Białe ubrania robią się szare od wody ze studni,
- O firankach nie chce nawet wspominać - dodaje pani Irena.
Mieszkańcy mają żal do urzędników ze starostwa, że ciągle odwlekają w czasie termin inwestycji.
- Od stycznia słyszymy, że lada moment ruszą prace, ale nic się nie dzieje. W lipcu mieliśmy już mieć wodę w budynku, tymczasem cisza - dodaje pani Irena.
Dariusz Jabłoński, sekretarz powiatu, który nadzoruje sprawę, zapewnia, że w sierpniu ruszą prace związane z budową przyłącza do budynku. W przyszłym roku starostwo chce doprowadzić wodę do poszczególnych mieszkań. Skąd ta opieszałość?
- Wcześniej nie mogliśmy ruszyć z robotami, bo pole było obsiane. Gdybyśmy komuś zniszczyli uprawy, musielibyśmy płacić odszkodowanie. Niedawno skierowaliśmy zapytania ofertowe do firm, które mogłyby zająć się wykonaniem przyłącza wodociągowego. Odpowiedziały trzy przedsiębiorstwa. Jednak cena, jaką proponują, przekracza kwotę, zabezpieczoną na ten cel w budżecie. Na dniach rozpoczniemy negocjacje w tej sprawie - wyjaśnia sekretarz powiatu.