Do naszej redakcji dotarły niepokojące informacje o sytuacji w Miflexie.
- Ciągle ktoś traci pracę. W firmie ostatnio gruchnęła plotka, że w lutym zostanie ogłoszona upadłość przedsiębiorstwa. Nie wiemy, czy po przerwie świątecznej będzie do czego wracać - usłyszeliśmy od jednego z pracowników, który prosi o zachowanie anonimowości.
Tymczasem Krzysztof Andrzejewski, prezes Miflex SA, zapewnia, że o upadłości nie ma mowy.
- Ten rok nie był dla nas łatwy. Zmagamy się z kryzysem. Część załogi straciła pracę, wypowiedzenia nie miały jednak charakteru zwolnień grupowych. W bardzo dobrych czasach pracowało u nas ok. 3 tys. osób. W tej chwili zatrudniamy niecałe 200 osób. Jak sytuacja się rozwinie? Czas pokaże, cały czas walczymy. Nasze problemy związane są z sytuacją na rynku. Otrzymujemy coraz mniej zamówień na nasze produkty - mówi.
Z kryzysem zmagają się też inne firmy. Do Powiatowego Urzędu Pracy docierają informacje o zwolnieniach grupowych.
- Wbrew ogólnopolskim tendencjom liczba bezrobotnych w naszym powiecie spada. Muszę jednak przyznać, że rok temu o tej porze nie było żadnych informacji o zwolnieniach grupowych - mówi Anna Rzeźnicka, zastępca dyrektora PUP. - Niedawno dowiedzieliśmy się o redukcjach w Poczcie Polskiej, Telekomunikacji Polskiej i Banku PKO PB. Nie mamy jednak danych o cięciach w kutnowskich placówkach. O zamiarze restrukturyzacji poinformowała nas za to firma Vosko z grupy Polfarmex. Tu do końca pierwszego kwartału tego roku pracę może stracić około 38 osób.
Tymczasem jak powiedziała nam Katarzyna Piątek, dyrektor Zarządzania Zasobami Ludzkimi w Polfarmex SA, ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.
- Większość przedsiębiorstw w kraju odczuwa skutki kryzysu. Grupa zatrudnia kilkaset osób. Trudno w tej chwili wyrokować czy i kiedy dojdzie do zwolnień i ile osób ostatecznie straci pracę. Gdyby doszło do zwolnień grupowych, będziemy postępować zgodnie z literą prawa i pracownicy otrzymaliby wszystkie należne świadczenia - mówi K. Piątek.