Plac Wolności, dochodzi południe. Nagle z komina jednej z kamienic zaczynają wydobywać się kłęby dymu. Trująca mgła spowiła niemal cały parking, a przechodnie zaczynają się krztusić.
- Wystarczy, że zrobiło się nieco chłodniej i ludzie zaczęli ogrzewać swoje mieszkania. Niestety, do pieców zamiast węgla wrzucają wszystko co popadnie. Później gryzący dym jest nie do wytrzymania. Są momenty, że dosłownie nie da się przejść przez ulicę, bo można się udusić. Ktoś musi zrobić z tym porządek, bo nie może być przyzwolenia na zatruwanie środowiska - mówi Monika Kicińska, którą spotkaliśmy w centrum miasta.
Sprawę trującego dymu doskonale znają strażnicy miejscy z Kutna.
- To niestety problem, który pojawia się w naszym mieście co roku. W ostatnich tygodniach otrzymaliśmy kilka zgłoszeń dotyczących palenia odpadów w piecach. Interweniowaliśmy zarówno w centrum, jak i innych częściach miasta - przyznaje Ryszard Wilanowski, komendant SM w Kutnie.
Straż Miejska zapowiada, że w najbliższym czasie będzie przeprowadzała rutynowe kontrole związane z możliwym spalaniem śmieci w piecach. Batem mają być też wysokie kary.
- Monitorujemy sytuację i jesteśmy w kontakcie z zarządcami budynków, z których wydobywa się podejrzany dym - mówi R. Wilanowski. - Osobom, które spalają odpady w piecu grozi nawet do 5 tys. złotych grzywny.