reklama

Urzędnicy blokują przewoźnika. Czy będą busy z Kutna do Gostynina?

Opublikowano:
Autor:

Urzędnicy blokują przewoźnika. Czy będą busy z Kutna do Gostynina? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaMarek Flejszman, właściciel prywatnej firmy przewozowej, od grudnia walczy z urzędnikami gostynińskiego magistratu, którzy skutecznie blokują rozwój jego firmy. Władze nie chcą wydać zgody na udostępnienie przystanków dla busów z firmy paan Marka, przez co przewoźnik traci klientów i spore pieniądze. Stratni są także mieszkańcy Gostynina, którzy nie mogą korzystać z wygodnych połączeń do Kutna.fot. Pan Marek Flejszman od kilku tygodni czeka na załatwienie swojej sprawy. Na zdjęciu przed kancelarią gostynińskiego magistratu.

Dwa nowe busy, zatrudnieni kierowcy, pomysł na nową linię Kutno-Gostynin, która ma przynieść korzyść pasażerom. To idealna recepta na świetny biznes przynoszący spore zyski, jeśli dodamy do tego doświadczenie i zaangażowanie sukces jest tylko kwestią czasu.

Z takiego założenie wyszedł przewoźnik, który planował uruchomienie atrakcyjnego połączenia na trasie, którego znalazł się Gostynin. Linia nie może jednak ruszyć przez urzędniczą opieszałość.

- Od grudnia czekam na decyzję w sprawie przyznania zgody na korzystanie z przystanków w Gostyninie. Pierwsze pismo wysłałem na początku grudnia, dopiero po kilku tygodniach dostałem odpowiedź i to odmowną - tłumaczy Marek Flejszman.

Biznesmen w innych miastach regionu otrzymywał podobne zgody bez problemu. Przedsiębiorca zakupił dwa nowe pojazdy, zatrudnił też kierowców spod Gostynina, którzy mieli obsługiwać nową linię. Teraz musi zwalniać ludzi i płacić raty za stojące w garażu pojazdy.

- Nie rozumiem, na czym polega problem i skąd ta opieszałość. Przecież w Kutnie i Łęczycy zgodę otrzymałem od razu. W Gostyninie najpierw byłem zbywany przez kilka tygodni, a potem dostałem negatywną odpowiedź. To jakaś paranoja - denerwuje się przewoźnik.

Biznesmen próbował uzyskać pomoc u burmistrza Gostynina. Niestety włodarz nie przyjął przewoźnika.

- Łatwiej chyba dostać się do papieża, niż do burmistrza. Zatrudniłem dwóch ludzi z jego miasta. Linia, którą próbuję uruchomić zwiększyłaby konkurencję na rynku. Skorzystaliby na tym też mieszkańcy. Widać w Gostyninie urzędnikom nie zależy na dobru mieszkańców - mówi M. Flejszman.

Pan Marek nadal czeka na decyzję w sprawie przystanków. Kolejny tydzień przynosi kolejne straty. Do dziś przedsiębiorca jest już stratny ponad 10 tys złotych.

W sprawie interweniowaliśmy w gostynińskim magistracie. Urzędnicy obiecują, że decyzja będzie wydana w ciągu kilku tygodni.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo