Kutnowscy strażacy twierdzą, że najczęstszą przyczyną wypadków z udziałem fajerwerków jest ludzka głupota, w sylwestra dodatkowo połączona z alkoholem. Statystyki pokazują, że 90% zdarzeń dotyczy niewypałów. Ludzie bardzo często nie potrafią postępować z niewypałami, zamiast odczekać kilkadziesiąt minut, próbują je ponownie odpalić.
– Każdy produkt powinien mieć instrukcję obsługi w języku polskim oraz nazwę producenta – mówi Marek Banasiak, komendant. - Petardę powinniśmy odpalać 20, a nawet 50 metrów od budynku mieszkalnego. Ważne jest także, abyśmy nie pochylali się nad fajerwerkami przy odpalaniu, gdyż możemy poparzyć twarz. Rakiety nie można wbijać w ziemię, tylko wstawić w butelkę. Gdy odpalamy rzymskie ognie, musimy włożyć je w śnieg bądź trzymać rurkę w dłoni, na której mamy rękawiczkę. Odpalaniem materiałów pirotechnicznych powinny zajmować się osoby trzeźwe i pełnoletnie. Nie możemy dopuścić, aby trafiły w ręce naszych dzieci, gdyż ich beztroska zabawa łatwo może przerodzić się w koszmar. Nad naszym bezpieczeństwem powinni czuwać także sprzedawcy i hurtownicy, którzy zobowiązani są handlować petardami wyłącznie sprawdzonego pochodzenia.
Do apelu strażaków dołączają się także stróże prawa, którzy zapewniają, że w tym przedsylwestrowym okresie przeprowadzą wzmożone kontrole wśród sprzedawców. Dużą uwagę będą zwracać na handlarzy, którzy sprzedają materiały pirotechniczne nieletnim oraz na osoby dystrybuujące petardy bez koniecznych zezwoleń. Ponadto policjanci podkreślają, że będą karać mandatami osoby, które odpalają petardy przed nocą sylwestrową. Tym bardziej, że z rozporządzenia wojewody łódzkiego wynika, że materiały pirotechniczne mogą używać osoby prywatne jedynie w Sylwestra, Nowy Rok oraz na Wielkanoc.
