Wielkie serce burmistrza Żychlina! Wspólnie z rodziną przygarnia porzucone koty, są rekordzistami!

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Cierpienie zwierząt w wielu z nas budzi uzasadniony smutek. Niektórzy – jeśli tylko mają taką możliwość – wyciągają do potrzebujących psiaków czy kotów pomocną dłoń zapewniając im dach nad głową, pełną miskę jedzenia i całe godziny głaskania i zabawy. Do tego grona należy włodarz Żychlina, Grzegorz Ambroziak, który niedawno przygarnął kolejnego już kociaka po wielu przejściach. Kolejnego, bowiem burmistrz i jego rodzina… są rekordzistami pod względem adopcji kotów z inicjatywy Cztery Łapy Żychlin! Jak dotąd zapewnili schronienie trzem kociakom, które mają bardzo burzliwą przeszłość…

To postawa godna naśladowania, chociaż sam Grzegorz Ambroziak w rozmowie z nami przyznaje, że zawsze był „psiarzem”. Skąd zatem małe stadko kotów w jego czterech ścianach? Burmistrz Żychlina wyjaśnia, że miłością i pasją do kotów zaraziła go jego żona.

Dodatkowym argumentem przemawiającym za tymi zwierzętami jest fakt, że psiakowi dużo trudniej zapewnić odpowiednią opieką i dość dużo ruchu mieszkając na czwartym piętrze w bloku, a tak właśnie jest w przypadku włodarza Żychlina i jego bliskich. Powszechnie wiadomo także, że koty są dużo bardziej samodzielne niż psy, więc przy napiętym terminarzu burmistrza jest to kolejny plusik postawiony przy poczciwych mruczkach.

- Trzeba pamiętać, że kot czy jakiekolwiek zwierzę w domu bardzo pomaga się odstresować. W naszym przypadku zaczęło się od kotki, którą kupiliśmy, ale potem stwierdziliśmy, że warto tym zwierzakom pomagać. Pierwszy kotek został znaleziony przez dzieciaki, był w worku. Drugi kotek był leczony u nas w domu, który wówczas był jego domem tymczasowym. W rowie znalazła go córka. Miał liczne obrażenia, złamaną miednicę, mógł stracić łapkę – wylicza Grzegorz Ambroziak.

Niedawno trzeci zwierzak o imieniu Pysia również trafił pod opiekę burmistrza i jego rodziny w ramach domu tymczasowego. Kociak był w kiepskim stanie, dodatkowo amputowano mu łapę. Pysia pierwotnie miała przebywać w domu włodarza Żychlina przez tydzień. Ten czas wydłużył się do miesiąca. Przez ten okres Pysia skradła serca rodziny. Dlatego ostatecznie padła decyzja – kociak zostaje na stałe!

- Odbywała się procedura adopcji, były ogłoszenia, lecz niestety bez odzewu. Z kolei my w tym czasie bardzo się do niej przyzwyczailiśmy. Stwierdziliśmy, że nie będziemy nikogo szukać, tylko sami damy jej dom – mówi nam G. Ambroziak.

Pysia zmieniła imię na Ptysia. Inicjatywa Cztery Łapy Żychlin zaznacza, że postawa burmistrza i jego bliskich jest wyjątkowa i warta docenienia. Dlaczego? Ponieważ są rekordzistami pod względem adopcji kociaków. Jak wspomniał burmistrz, wcześniej w jego domu zamieszkały dwa porzucone koty.

- Ptyśka została ulubienicą naszego burmistrza! Ciekawe, czy będzie ją przemycał na trudniejsze negocjacje do urzędu? Koty przecież rozładowują napięcie, wprowadzają spokój i łagodność – z dystansem piszą wolontariusze Czterech Łap.

Historia P(t)ysi

Kociak trafił pod opiekę Czterech Łap Żychlin w sierpniu. Wówczas miała ok. 2,5 miesiąca. Została znaleziona przez przypadkowe osoby na polu. Miała rozkładającą się część łapki, wdała się w nią martwica.

Osoby, które ja znalazły od razu zabrały cierpiące zwierzę do weterynarza i sfinansowały amputację łapki. Niestety, nie miały możliwość dłużej opiekować się kotką, dlatego ostatecznie trafiła ona pod opiekę inicjatywy z Żychlina. Dalsza część historii kociaka jest już znana.

Pozostaje tylko życzyć innym potrzebującym kotom, by miały tyle szczęścia, co Ptysia :)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE