Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu w gminie doszło do rozmów pomiędzy wójtem, radnym a przedstawicielami bełchatowskiej PGE. Spotkanie odbiło się szerokim echem w miejscowościach wytypowanych wstępnie przez bełchatowskich specjalistów pod wtłaczanie dwutlenku węgla.
- Obawy są i to duże. Przecież ten rurociąg miałby być na głębokość 1,2 metra. To bardzo mało. Wartość naszych działek znacznie by spadła. To niekorzystne dla całej gminy - przekonywali gospodarze.
Za głosem mieszkańców zdecydował się pójść wójt, Krzysztof Kołach, która uważa, że gmina poradzi sobie bez pieniędzy z Bełchatowa.
- Nastawienie społeczne do projektu jest bardzo sceptyczne. Pieniądze, jakie oferowało PGE są duże, ale to nie jest najważniejsze w tej sytuacji. Poradzimy sobie - przekonuje wójt Krzysztof Kołach.