Od mocnego uderzenia rozpoczęli pierwszy mecz nowego sezonu koszykarze kutnowskiego Polfarmexu, którzy po nieco ponad trzech minutach prowadzili w hali Gryfii 7-2. Spora w tym zasługa nowego nabytku Lwów, byłego reprezentanta Polski - Dardana Berishy, który zapisał na swoim koncie cztery oczka. Gospodarze szybko jednak otrząsnęli się z początkowej niemocy i w połowie odsłony, po trafieniu Ginyarda, odprowadzili do remisu 9-9. W kolejnych akcjach wynik wciąż oscylował w granicach remisu. Za każdym razem kiedy kutnianie wychodzili na prowadzenie, gospodarze odpowiadali celnym rzutem, niwelując tym samym przewagę Lwów. W ostatnich sekundach więcej zimnej krwi zachowali jednak podopieczni Jarosława Krysiewicza, którzy na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 26-22. Bardzo dobrze w tym fragmencie meczu zaprezentował się Michael Fraser, zapisując na swoim koncie 9 oczek i 5 zbiórek.
Początek drugiej kwarty należał do słupszczan, którzy dzięki trafieniom Casnauskisa, Burrella oraz Kravisha zaliczyli run 8-2 i na 7:16 minuty przed zakończeniem odsłony wysforowali się na dwupunktowe prowadzenie (30-28). Na odpowiedź Lwów nie trzeba było długo czekać. Z dystansu nie mylili się bowiem Kowalczyk oraz Wallace. Punkty dorzucił również Jarecki, na cztery minuty przed końcem, wyprowadzając swój zespół na czteropunktowe prowadzenie 36-32. W zespole Czarnych przebudził się jednak Blassingame, który trafiając pięć kolejnych oczek ponownie przechylił szalę zwycięstwa na stronę słupszczan (39-38). Ostatecznie pierwsza połowa padła łupem zespołu Czarnych 41-38.
Po zmianie stron toczyła się wyrównana walka punkt za punkt. Po trzech minutach od rozpoczęcia kwarty na tablicy wyników wyświetlał się wynik 46-46. Z czasem jednak lekką przewagę zaczęli zyskiwać podopieczni Jarosława Krysiewicza, którzy po trafieniu Bartosza, na sześć minut przed zakończeniem odsłony, prowadzili różnicą trzech oczek (51-48). Dobrze grający gospodarze nie pozwolili rozwinąć Polfarmexowi skrzydeł i na niespełna pół minuty przed zakończeniem kwarty to oni, po dwóch skutecznych osobistych Ginyarda, prowadzili 64-59. W końcówce dwa razy z linii trafił jednak Jarecki i do ostatniej odsłony Lwy przystępowały, przegrywając 61-64.
Decydująca o podziale punktów kwarta lepiej rozpoczęła się dla gospodarzy. Za dwa trafił Ginyard, trzy punkty dołożył Blassingame i Czarni prowadzili różnicą pięciu oczek (69-64). Kutnowski zespół nie złożył jednak broni i na 5:15 minuty przed końcową syreną, po akcji 2+1 w wykonaniu Berishy, zbliżył się do rywali na zaledwie dwa oczka (67-69). Kutnianie kontynuowali dobrą i skuteczną grę, i kiedy na szesnaście sekund przed zakończeniem meczu z dystansu trafił Bartosz, wyprowadzając Polfarmex na jednopunktowe prowadzenie (79-78), kutnowscy kibice oszaleli. Losy meczu mógł jeszcze odwrócić lider Czarnych - Blassingame. Amerykanin nie trafił jednak żadnego z dwóch przyznanych rzutów osobistych oraz spudłował równo z końcową syreną, zapewniając tym samym Polfarmexowi pierwsze zwycięstwo w sezonie.
Energa Czarni Słupsk - Polfarmex Kutno 78-79 (22-26, 19-12, 23-23, 14-18)
Energa: Blassingame 19, Kravish 13, Surmacz 13, Ginyard 12, Dąbrowski 2 - Cesnauskis 14, Burrell 5, Jackson 0, Seweryn 0, Jarmakowicz 0
Polfarmex: Berisha 21, Wallace 16, Fraser 9 (12 zb), Grochowski 6, Gabiński 3 - Bartosz 11, Kowalczyk 9, Jarecki 4, Salasz 0