Wylew lub zawał, a potem pobyt w szpitalu i śmierć? Tak można streścić pytania, które napływają do nas telefonicznie. Postanowiliśmy więc sprawdzić, ile prawdy jest w pogłoskach, którymi od kilku dni żyje nasze miasto.
Możemy z całą pewnością stwierdzić: nie ufajcie plotce, jest nieprawdziwa. O śmierci kierowcy nic nie wiedzą służby – ani policja, ani prokuratura. Informacje dementują także osoby z bliskiego otoczenia mężczyzny.
- Nie jest pan pierwszą osobą, która o to pyta. Kierowca żyje, z tego co wiem, przebywał w szpitalu kilka dni z powodu bólu żeber, ale nic poważniejszego się nie stało. Nie mam pojęcia skąd wzięła się ta plotka, on także tego nie wie. Możliwe, że w szpitalu zmarła osoba o tym samym nazwisku i ktoś połączył te fakty, ale to także wątpliwe. Niemniej te pogłoski są stuprocentowo nieprawdziwe – mówi nam jedna z osób, która pracuje z mężczyzną.