W całym kraju krąży powiedzenie, że jeśli chce się udowodnić nieprawidłowości w policji, to na jednego policjanta potrzeba przynajmniej pięciu świadków. Okazuje się, że niekoniecznie. Wystarczy bowiem... nagranie z telefonu komórkowego. Jak udało się nam dowiedzieć, całe zatrzymanie będące przedmiotem prokuratorskiego śledzra zostało zarejestrowane i jest głównym dowodem w sprawie. A słychać na nim niemało. Podczas legitymowania kilku mieszkańców w październiku 2012 roku jeden z funkcjonariuszy miał zabrać poszkodowanego - pana Daniela - na bok. Na nagraniu słychać zarejestrowane groźby.
- Zaraz tak ci dopier*olę, że się zesrasz! Będziesz gnojony! - oprócz takich słów padają pytania o pracę. Gdy policjant słyszy odpowiedź grozi "wypier*oleniem z roboty".
Pan Daniel postanowił, że sprawy nie odpuści. Napisał do komendanta skargę na funkcjonariusza i zgłosił sprawę do prokuratury. Ze względu na możliwość konfliktu interesów dochodzenie przejęło Kutno. 30 czerwca pojawił się akt oskarżenia.
- Funkcjonariusz został oskarżony o przekroczenie uprawnień podczas interwencji, groźby karalne pod adresem legitymowanego oraz jego znieważenie - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Jeśli sąd uzna policjanta za winnego, grozić może mu nawet 3 lata pozbawienia wolności. Pierwsze konsekwencje już jednak poniósł. Komendant KPP w Łęczycy na trzy miesiące zawiesił go bowiem w czynnościach służbowych. Dalsze czynności będą uzależnione od decyzji sądu.
O sprawie będziemy informować.