reklama

[WIDEO] 7-godzinny maraton w sprawie szpitala. Gorące dyskusje w powiecie

Opublikowano:
Autor:

[WIDEO] 7-godzinny maraton w sprawie szpitala. Gorące dyskusje w powiecie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaWczoraj radni powiatowi zebrali się, aby poznać wyniki audytu w kutnowskim szpitalu i szczegóły planu naprawczego. Omawiali je przedstawiciele firmy przeprowadzającej audyt i władze szpitala.

Przedstawiciele firmy audytorskiej poruszyli temat m.in. zwolnień lekarskich. Mówiono, że bywa tak, że dziura absencyjna jest łatana dodatkowym zatrudnieniem. A więc duża ilość krótkotrwałych zwolnień lekarskich (do 30 dni) może powodować, że szpital wypłaca podwójne wynagrodzenie.

- Płacę temu, kto miał pracować, ale zachorował a drugi raz temu, kto go zastępuje. Oczywiście, choroby się nie wybiera. Ale bądźmy realistami. W służbie zdrowia łatwiej uzyskać zwolnienie, powiedzmy w sytuacjach wątpliwych. Nie formuję oskarżeń, mówię po prostu jak jest. W sytuacji, kiedy jednostka ma trudną kondycję finansową albo wiszą nad nią jakieś zmiany – natychmiast rośnie ilość nieobecności. Wierzcie mi, widziałem wiele szpitali – mówił Adam Roślewski z firmy Know How.

Z audytu wynika, że wysoki poziom absencji chorobowej w kutnowskim szpitalu dotyczy głównie personelu niemedycznego (administracja, obsługa itp.).

- Szpital jest w trakcie choroby. Nie byłbym sobą gdybym nie powiedział, że tak naprawdę z małymi przerwami szpital choruje od kilkudziesięciu lat – mówił prezes szpitala, Andrzej Pietruszka.

Prezes dodał, że z badań audytorów wynika, że w modernizacje i inwestycje szpitala powinno się włożyć ok. 48 mln. zł.

- Wówczas szpital byłby perełką, byłby bardzo konkurencyjny. Nikt nie byłby w stanie zagrozić temu szpitalowi. A te pieniądze zostały po prostu wyrzucone w błoto na długi niegospodarności – mówił A. Pietruszka.

Prezes placówki zaprezentował sytuację finansową szpitala. W 2018 roku (a więc przed objęciem funkcji prezesa przez Pietruszkę). Zysk wykazano tylko w październiku, pozostałe miesiące przynosiły straty. W sumie na koniec 2018 roku zanotowano ponad 5,2 mln zł straty.

Rentownymi oddziałami w 2018 roku były tylko oddział wewnętrzny II i endokrynologia. Z kolei w tym roku jak dotąd zysk przyniosły cztery oddziały - chirurgia, wewnętrzny I i II i endokrynologia.

W trakcie sesji głos zabierali przedstawiciele pracowników spółki, którzy są zaniepokojeni zaistniałą sytuacją.

- Od 30 lat te audyty są identyczne. Błędy w zarządzaniu, winni pracownicy. Kosztem zakładu są pracownicy, jesteśmy zawsze traktowani przedmiotowo. Nikt nie liczy się z tym, że spółka ma swoje organy odpowiedzialne za zarządzanie i to tych trzeba rozliczać. Nie pracowników. Pracownicy nie wiedzą, czy to wszystko jest wykonane 2 proc. więcej czy 2 proc. mniej (…). Mówimy o kontraktach, ryczałtach. Zauważcie państwo, że cena jednostkowa usługi nie zmienia się, narzucają nam tylko coraz większą ilość – mówił Zbigniew Kubiak z NSZZ Solidarność.

Mówił, że lekarze i personel są istotą szpitala i go tworzą. Krytykował również słowa Adama Roślewskiego dot. absencji chorobowych. Mówił, że wynikają one z wieku pracowników. Mówił, że nie można zwalniać doświadczonych pracowników, tylko wykorzystywać ich wiedzę do nauki młodszych, którzy w niedalekiej przyszłości zajmą ich miejsce.

- Zwalnianie ludzi spowoduje lawinę. Uwierzcie mi – dodawał Z. Kubiak.

Kolejny przedstawiciel związków zawodowych, Małgorzata Terebińska, mówiła, że wypowiedzenia umów już trafią w ręce niektórych pracowników. Apelowała także, by w radzie nadzorczej szpitala zasiadało dwóch pracowników szpitala.

- Wielkim błędem pana prezesa i zarządu powiatu było to, że nie otrzymaliśmy wyników audytu zaraz po jego zakończeniu. Nie mogliśmy usiąść i spokojnie porozmawiać. Powinno się to uczynić przed jakimikolwiek ruchami w stosunku do ludzi, sianiem fermentu w szpitalu poprzez zwolnienia – dodawała Anna Baranowska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Zakładowej Organizacji Związkowej przy NZOZ "Kutnowski Szpital Samorządowy".

Były starosta Krzysztof Debich pytał m.in. o plany zmiany stopnia referencyjności położnictwa (z drugiego na pierwszy).

Starosta Daniel Kowalik podkreślał, że zarząd powiatu nie ma zamiaru ograniczać oferty medycznej kutnowskiej placówki i nikt nie ma planów likwidacji jakichkolwiek oddziałów.

- Może przypomnę, bo chyba zmęczenie powoduje, że pan starosta, mówiąc kolokwialnie - „nie łapie”. Nie mówiłem o likwidacji oddziału, tylko o zlikwidowaniu drugiego stopnia referencyjności. Nie podchodziłbym do tej sprawy z lekceważeniem. Jest uchwała zarządu powiatu, decyzja zapadła, są warianty 0, 1 i 2. Każdy chciałby wiedzieć, który wariant będzie realizowany. Pan prezes zaczął realizować wariant z likwidacją II stopnia referencyjności. Jeżeli zaczął to robić, to z waszą akceptacją, bo plan jest przyjęty – mówił radny K. Debich.

Jeśli chodzi o samo wdrażanie któregoś z wariantów zawartych w planie naprawczym to, jak wczoraj mówili przedstawiciele szpitala – w tej chwili nie wiadomo, na który wariant zdecydują się władze spółki. Decyzja ma być podjęta po wnikliwej analizie i rozmowach m.in. z pracownikami i ze związkami zawodowymi. Aczkolwiek prezes Pietruszka podkreślał, że nie interesuje go realizacja najłagodniejszego wariantu, a więc wariantu 0. Dodawał jednak, że szczegółowy model działań jeszcze nie został wypracowany.

- Natomiast wariant 2 programu naprawczego przewiduje m.in. redukcję pewnych podwójnych dyżurów, w tym na położnictwie i ginekologii, likwidację jednego dyżuru na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii i trzecia sprawa, czyli połączenie dyżurów pediatrycznego i noworodkowego – wyliczał Andrzej Pietruszka.

Sesja trwała ponad 7 godzin, ale ci, którzy wytrwali do końca na pewno tego nie żałowali.

- Panie prezesie, żeby otrzymać kredyt konsolidacyjny musi pan pokazać wyjście na plus. To oznacza redukcję o tych pracowników i likwidację stopnia referencyjności. Inaczej nie dostanie pan tych pieniędzy, a to wynika z planu naprawczego pokazywanego przez pana – mówił radny Debich.

Kowalik apelował do K. Debicha, by ten swoje wnioski przedstawiał w formie pisemnej, przygotowanie konkretnych propozycji lub uchwał.

- Dochodzimy do sytuacji, kiedy na komisjach pańscy radni głosują za naszymi propozycjami, a pan przychodzi „za pięć dziewiąta” i mówi: Nie. Ja mam inny pomysł, wszystko załatwię, tylko napiszcie za mnie uchwałę, ja wiem, jak to wszystko naprawić”. Co to są za rady? W jakim świecie pan żyje? Nie chodzi pan na komisje! Nie pracuje pan na sesjach! Pan ma jeszcze czelność pouczać tutaj kogokolwiek... - podnosił głos Kowalik.

- Ale niech się pan nie denerwuje, panie starosto, pan jest młody człowiek... – wtrącił Debich

Taka forma dyskusji trwała przez krótką chwilę. Kowalik mówił, że musiał tłumaczyć się z planów remontu drogi, które obiecał Debich, ten odpierał, że to nie kampania wyborcza, a dziś mają rozmawiać o audycie i szpitalu. Po chwili K. Debich zaczął zbierać się do wyjścia.

- Niech pan się nie denerwuje, niech pan wysłucha do końca. Nadal zachęcam do współpracy. Niech pan nie wychodzi, niech pan się nie obraża, niech pan nie rozsypuje kredek. To jest doprawdy śmieszne. Jestem człowiekiem 29-letnim i proszę się pana, żeby pan przyszedł z gotowymi rozwiązaniami i zaczął z nami współpracować – mówił Kowalik.

Ostatecznie K. Debich został do końca sesji. Z raportem z audytu Kutnowskiego Szpitala Samorządowego można zapoznać się W TYM MIEJSCU. Z kolei TUTAJ znajduje się program naprawczy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo