Szanowny Panie Redaktorze,
zamieniliśmy się po latach miejscami i… teraz to ja po tekście „Popieram postulaty nauczycieli, dlatego... liczę na fiasko strajku” zamieszczonym w portalu KCI w dniu 15.04. czuję się wywołany do tablicy. Zatem.
Dziękuję za tę opinię o strajku nauczycieli na lokalnych łamach, choćby dlatego, że stanowi próbę zdystansowanego komentarza, ale tylko próbę. Całość jest niewątpliwie dość jednoznaczna dla czytelnika, sprowadzająca protest, może z pewnym zrozumieniem, tylko do podwyżek i wymiaru politycznego.
Zabierając głos, w sobotę na placu Piłsudskiego, nie mogłem przedstawić, z racji czasu i charakteru spotkania, analizy systemu edukacji oraz jej wizji przyszłości etc. Ci, którzy się spotkali oczekiwali przede wszystkim zrozumienia i słowa wsparcia dla protestujących.
20 lat pracowałem jako nauczyciel, dyrektor, kurator oświaty i moja wiedza, i doświadczenie przemawiają za uznaniem nauczycielskich racji.
Rozumiem, nauczycieli gdyż:
- Bolą nauczycielskie wynagrodzenia, które na tle rosnących płac w kraju uległy relatywnemu obniżeniu i stanowią ok. 70% średniej krajowej, przy średniej pracy tygodniowo 47 godzin (badania Instytutu Badań Edukacyjnych), a nie 18 (pensum), jak wielu sądzi.
- Wkurza chaos w szkołach w efekcie "bezkosztowej" tzw. reformy polegającej głównie na powrocie do PRL-owskiej struktury szkolnictwa, do przepełnionych programów nauczania i próby odgórnego regulowania wszystkiego. Dodatkowo frustruje nauczycieli dezintegracja rad pedagogicznych, zagrożenie utratą pracy i przenoszenie do innych szkół.
- Irytuje brak zrozumienia ze strony rządzących np. do niedawna szeroko uśmiechniętej, pani minister Zalewskiej autoryzującej zmiany, odwołującej się nieustannie do poczucia odpowiedzialności nauczycieli. Irytuje minister Szczerski proponujący nauczycielom, aby zamiast podwyżek skorzystali z 500+ czy też marszałek Karczewski, oczekujący pracy dla idei. Nie ma sensu pisać o innych, bardzo niefortunnych, wypowiedziach w przeddzień strajku.
Dlatego zadeklarowałem wsparcie dla nauczycieli, bo uważam, że to może ostatni moment kiedy sytuację da się odwrócić. Za chwilę ze względu na inne priorytety rządu nie będzie już o czym mówić, a polska oświata znajdzie się w stanie zapaści. (o tym nie mówiłem)
Na placu Marszałka Piłsudskiego, nie powiedziałem, co słusznie zostało zauważone, o tym, że należy podjąć ponownie debatę o szkole, zawodzie nauczyciela, rozwoju uczniów, roli rodziców. Ten wniosek wybrzmiewa ze wszystkich aktualnie prowadzonych dyskusji i uważam go za niezbędny warunek pozytywnego scenariusza dla polskiej szkoły. Tak też staram się rozumieć, mimo wątpliwości, projekt oświatowego okrągłego stołu. Tylko proszę aby nie mówić o kolejnej, nawet najlepszej reformie, bo ludzie nie wytrzymają.
Powinienem też wspomnieć o roli samorządu w lokalnej organizacji i finansowaniu oświaty, bo to samorząd a nie rząd, nie minister edukacji czy kurator oświaty troszczy się o kutnowską oświatę. Mieszkańcy zapewne nie zdają sobie sprawy z tego, że gdybyśmy finansowali edukację z pieniędzy, które przekazuje rząd (subwencja oświatowa) już dziś należałoby zmniejszyć liczbę oddziałów w szkołach, znacząco powiększyć liczbę uczniów w klasach, a w efekcie zwolnić kilkudziesięciu pracowników i nauczycieli. Ponadto nie byłoby dodatkowych zajęć m.in. sportowych, nauki pływania, pomocy logopedów i szeregu innych. Kosztem wielu wyrzeczeń, utrzymujemy wysoką jakość kutnowskiej edukacji, pomimo, że jej finansowanie stanowi jak już nadmieniłem głównie zadanie państwa.
Nie mówiłem też, że strajk nauczycieli zawsze będzie uznany przez część opinii publicznej za nieetyczny (z zarzutem czynienia z uczniów zakładników), za polityczny (nawet jeśli strajkuje 80-90 % w tym członkowie Solidarności) i organizowany w złym momencie. Każdy strajk, w krótkiej perspektywie, tak jest oceniany (tak też czyni autor artykułu i proponuje jeszcze bardziej kontrowersyjny termin we wrześniu tego roku, tuż przed wyborami do Sejmu).
Nie powiedziałem też, a być może powinienem, że za chwilę może nastąpić realizacja czarnego scenariusza dla szkoły, bo zlekceważeni i upokorzeni nauczyciele, o osłabionym autorytecie i niskim statusie finansowym to fatalna perspektywa dla polskiej szkoły. Już teraz brakuje matematyków, fizyków, nauczycieli zawodu, a praktykantów czyli studentów zainteresowanych pracą pedagoga spotkać można niezmiernie rzadko.
Średni wiek nauczycieli w Kutnie to ponad 50 lat. Kto zastąpi odchodzących? Czy nie będą to ci absolwenci studiów, którzy nie znaleźli dla siebie żadnej innej, lepszej oferty pracy?
Jednocześnie wzrastają oczekiwania rodziców wobec szkół. Czy będą mogli liczyć na dobrą szkołę i gotowych do współpracy nauczycieli?
Propozycja Narady Obywatelskiej o Edukacji to dobry pomysł. Niedawno powstało bardzo interesująco zapowiadające się Forum Rad Rodziców, zatem Narada może być nową formą obywatelskiej dyskusji o kondycji także kutnowskiej edukacji. Póki co, poczekajmy na finał strajku, pamiętając, że nauczycieli potraktowanych hejtem (głównie przez tych, którzy najmniej z edukacji skorzystali, a widać to w Internecie) i upokorzonych przez rząd wołami nie zaciągniemy na żadną debatę.
Zbigniew Wdowiak