Sprawa dotyczy, MST Contitnus, jednego z najważniejszych refundowanych leków przeciwbólowych. Do roku 2000 lek był specyfikiem importowanym, a więc zgodnie z obowiazującym wówczas prawem, Polfa musiała stosować sciśle określoną przepisami marżę, rozporządzenie pozwalało jednak powiększyć zarobek o rabat, wynegocjowany z eksporterem. (W przypadku Polfy było to według GW prawie 30%). Sytuacja uległa zmianie w roku 2000 bowiem nowe przepisy dotyczące marży leków importowanych likwidowały zapis o dozwolonych rabatach.
Jak zachowała się tej sytuacji Polfa ?
Postanowiono odkupić od producenta leku, a więc Mundipharmy, licencję na produkcję MST i zarejestrować lek ponownie, już jako produkt polski. Problem polega na tym, że nie zmieniło to sposobu produkcji leku. Podobnie jak poprzednio, do Polfy trafiały zapakowane w listki tabletki, a w Kutnie dodawano do nich tylko ulotkę i tekturowe pudełko, na którym pod hasłem producent widniała Polfa. Spółka otrzymywała oczywiście nadal blisko 30 % rabaty.
W kwietniu 2000 przy ustalaniu ceny urzędowej na nowy, refundowany lek Polfa podała koszt zakupu "półproduktów", ale nie ujawniła wysokiego rabatu. Na podstawie tych danych, ministerstwo ustaliło zawyżoną cenę urzędową leku.
Czy przykład Polfy Kutno to odosobniony przypadek tego typu działań nie wiadomo. Być może odpowiedĽ znajdzie komisja śledcza m.in. do zbadania wpływu firm farmaceutycznych na rejestrację leków i ustalania cen na leki z importu, której powołania domaga się Mariusz Łapiński (notabene: zasiadał on w Radzie Nadzorczej Spółki od 1995r do września 2001r)