Ostatnie stanowisko prokuratury w tej sprawie przedstawiliśmy Państwu we wtorek W TYM MIEJSCU. Decyzja biegłych wzbudziła ogromne kontrowersje wśród opinii publicznej. Pojawiły się obawy, że Anna W. zaatakuje kolejny raz jeśli tylko opuści zamknięty zakład leczniczy. „Powinna do końca życia gnić w więzieniu” – tak prezentowała się większość głosów po podaniu do publicznej wiadomości decyzji biegłych psychiatrów.
Sprawą zainteresował się Piotr Krysztofiak, reporter Radia Łódź, który wczoraj odwiedził Łanięta. Mieszkańcy wsi wciąż są wstrząśnięci brutalną zbrodnią, a teraz oliwy do ognia dolał fakt, że śledczy umarzają sprawę i kierują do sądu wniosek o zamknięcie Anny W. w zakładzie leczniczym.
- Z uwagi na stwarzane zagrożenie i poważne niebezpieczeństwo, że ponownie może popełnić ciężkie przestępstwo, w najbliższych dniach prokurator wystąpi do sądu z wnioskiem o umorzenie postępowania i umieszczenie kobiety tytułem środka zabezpieczającego w zamkniętym zakładzie leczniczym - in formował we wtorek Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi.
Nie będzie to jednak ten typ zakładu jak chociażby w Gostyninie.
- Orzeczono niepoczytalność na etapie tymczasowego aresztowania. Nie trafi do oddziału psychiatrycznego w zakładzie, tylko do szpitala psychiatrycznego na wolności, gdzie już lekarze będą decydowali, jak długo będzie tam przebywała - wyjaśnia w rozmowie z Piotrem Krysztofiakiem ppłk. Elżbieta Krakowska, rzecznik służby więziennej.
To oznacza, że lekarze zwyczajnie mogą podjąć decyzję o wypisaniu Anny W. ze szpitala. Kobieta wówczas wróci na wolność…
Pani Iwona, która była celem ataku nożowniczki i siostrą zamordowanej kobiety mówi, że decyzję śledczych o umorzeniu postępowania przyjęła bardzo źle. Boi się, że Anna W. może wrócić do Łaniąt i zaatakować kolejny raz.
Z podobnym niedowierzaniem i równie wielkimi obawami do wszystkiego podchodzi jej ojciec. Uważa, że Anna W. tylko udaje niepoczytalność by uniknąć procesu przed sądem i surowej kary.
- Żeby nie okazało się, że ona zabije mi druga córkę. Wypowiadała się, że musi dokończyć to, co zaczęła. Ona musi do końca życia być w zakładzie. Półtora roku temu ona prowadziła kwiaciarnię i teraz nagle jest niepoczytalna? Tutaj coś jest nie tak. Ona gra swoją rolę, a jej należy się więzienie – mówi ojciec pani Karoliny.
Piotr Krysztofiak porozmawiał także z innymi mieszkańcami Łaniąt. Co mieli do powiedzenia w tej sprawie? Sprawdźcie w reportażu na stronie Radia Łódź – TUTAJ.