Oryginały i kserokopie dyplomów uczelnianych oraz świadectw pracy - te dokumenty muszą przedkładać bezrobotni, gdy rejestrują się w Powiatowym Urzędzie Pracy. Fakt ten nie dziwiłby nikogo, gdyby nie jeden szczegół. Osoby bez pracy twierdzą, że koszty związane z kserokopiami są po ich stronie.- Gdy rejestrowałam się po raz pierwszy musiałam skserować potrzebne dokumenty. To nie jest w porządku. Wiadomo przecież, że bezrobotni nie mają pieniędzy, oglądają każdą złotówkę z dwóch stron zanim ją wydadzą - mówi Aneta Królak, kutnianka.
- Przez opłaty niektórzy mogą rezygnować z rejestracji. Jeśli mają do wyboru rejestrację albo chleb, to wiadomo co wybiorą - kontynuuje Danuta Olczak. - Poza tym w okolicy pośredniaka nigdzie nie ma punktu ksero. To jest dodatkowy problem.
Pani Magda, którą spotykamy przed kutnowskim PUP twierdzi, że na kserokopie bezrobotni muszą wydawać niemałe sumy. - To nie jest groszowa sprawa - mówi kobieta. - Im osoba ma dłuższy staż pracy, tym więcej dokumentów posiada. Uzbiera się wtedy 5, a nawet 10 złotych za ich kopie.
Wszystkiemu zaprzecza Anna Konwerska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kutnie.
- To nieprawda bezrobotni nie muszą kserować dokumentów na swój koszt - twierdzi. - Tak było, ale kilka lat temu.
Nasz reporter udał się do pośredniaka, podając się za osobę bez pracy. Zapytaliśmy pracownika informacji, kto ponosi koszty związane z kserokopiami dokumentów.
- Dobrze, żeby bezrobotny przyniósł ze sobą kserokopie, ale w ostateczności możemy skomentować dyplomy, świadectwa pracy - usłyszeliśmy.
Co na to dyrekcja urzędu?
- Pracownikowi zapewne chodziło o to, by petent wykonał ksero dokumentów wcześniej, przed rejestracją, by usprawnić załatwianie formalności, ale ksero to wykonuje nieodpłatnie u nas w sekretariacie - zapewnia Anna Konwerska.