reklama

Być wikingiem...

Opublikowano:
Autor:

Być wikingiem... - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaO kulturze nordyckiej, zamiłowaniu do przyrody i fascynacji wczesnym średniowieczem z Małgorzatą Cichońską i Michałem Czajkowskim, czyli Sigridą i Argailem z kutnowskiej drużyny wojów Tangniost Tangrisnir – rozmawia Piotr Horzycki.

Piotr Horzycki: Kiedy rozpoczęliście działalność i z czyjej inicjatywy?
Michał Czajkowski:Stało się to z mojej inicjatywy, podczas ostatniego zaćmienia księżyca. To była taka mistyczna godzina i zainspirowała nas do zrobienia czegoś podniosłego, jak właśnie powołanie drużyny do życia. Ludzie zajmujący się czymś oryginalnym, tak jak my, zawsze skupiają się w grupie. W momencie, gdy kutnowskie drużyny wojów podupadły i obecnie nie rozwijają się, my postanowiliśmy wyjść naprzeciw i zrobić coś dla ludzi.

PH: Jak można zostać wojem?
MCz: Zapisać może się każdy chętny, który spełnia określone kryteria. Musi być pełnoletni, ewentualnie posiadać zgodę rodziców lub prawnych opiekunów. A co najważniejsze – musi interesować się kulturą skandynawską i Wikingami. Chętny musi liczyć się z wydatkami – niestety, nie jest to tanie hobby. Sprzęt może kosztować nawet kilka tysięcy złotych. Oczywiście nikt nie musi kupować wszystkiego od razu. Każdy z nas zaczynał od niczego, zaś kolejne „frykasy” zbieraliśmy z czasem.
Małgorzata Cichońska: Potrzebny sprzęt można zdobyć od rzemieślników, którzy się tym trudnią. Ale wiele naszego sprzętu wyrabiamy sami. Docieramy do źródeł i próbujemy coś wykombinować. Jednakże najważniejszy jest strój tzw. cywilny, czyli po prostu to, co założysz przed zbroją.

PH: Dlaczego wybraliście właśnie kulturę nordycką?
MC: Kultura skandynawska jest bardzo specyficzna. Jest żywa i burzliwa, tak jak my. Jesteśmy niepokorni i nie zawsze bierzemy życie serio. Kultura ta jest nam bliska i według nas niezwykle pociągająca. Oscylujemy między przedwikińskim okresem Vendel (550 do ok. 800 r.), a Oseberg (750-850 r.). Staramy się odtwarzać przełom tego właśnie okresu, kiedy to wzornictwo było już bardzo ukształtowane i naprawdę zdumiewające.
MCz: Jest barwniejsza, przystępniejsza, bogatsza – nie ubliżając oczywiście naszej rodzimej. Ja jednak w każdym stopniu bardziej czuję się Wikingiem niż Słowianinem.

PH: Skąd czerpiecie wiedzę o życiu w tamtym okresie?
MC: Dotarcie do informacji jest niezwykle ciężkie, gdyż nie zawsze możemy polegać na źródłach. Często po prostu ich brakuje. Wykorzystujemy ikonografię, wszelkiego rodzaju źródła pisane (a te pochodzą z późniejszych okresów) i przede wszystkim kamienie runiczne.
MCz: Tak naprawdę nikt z nas nie ma jakiejś super wiedzy, ale razem się uzupełniamy. Każdy z nas interesuje się oddzielną dziedziną i w ten sposób powstaje mniej więcej spójna całość.

PH: Jakie plany na przyszłość?
MCz: Gdyby tylko było zainteresowanie tym, co robimy, to jesteśmy w stanie ściągnąć trochę ludzi z okolicy, by pokazać kunszt wojów i sceny z codziennego życia Wikingów.
MC: Następny pewny wyjazd to Dębica. Odbędzie się w maju i myślę, że tym zjazdem rozpoczniemy sezon. Chcemy rozwijać się tak jak do tej pory, czyli bardzo prężnie. Przykład bierzemy z bractwa Ulfbjornfelag, które zaczynało z niczego, a dziś jest jednym z bardziej poważanych i lubianych w środowisku.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE