reklama
reklama

Dają uśmiech tym, dla których nie ma już nadziei. Poznajcie Zosię, Mimi i wzruszające sceny z Hospicjum

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Dają uśmiech tym, dla których nie ma już nadziei. Poznajcie Zosię, Mimi i wzruszające sceny z Hospicjum - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
27
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WydarzeniaTo opowieść o miejscu w którym smutek, choroby i śmierć są przykrą codziennością, oraz o duecie, który próbuje obecnym tam osobom chociaż na chwilę ulżyć w ich cierpieniu, rozgonić ciemne chmury, dać chwilę radości. W rolach głównych Zosia, dla której nagrodą jest każdy uśmiech pojawiający się na twarzy pacjentów, a także Mimi, czworonożna terapeutka i psia przyjaciółka Kutnowskiego Hospicjum.
reklama

Wywiad z Zosią Pasikowską, wolontariuszką z Hospicjum

Zosia Pasikowska otrzymała nagrodę Wolontariusza Roku. Jak nam mówi nie spodziewała się wyróżnienia dodając, że to tylko miły dodatek. Zosia nie myśli o galach i statuetkach, kiedy wraz ze swoją czworonożną towarzyszką przekracza próg Kutnowskiego Hospicjum. „Uśmiechy pacjentów. To, jak się cieszą. Jak mogą przestać myśleć o tym, co na nich ciąży. To jest największa nagroda” słyszmy.

Zosia zajmuje się dogoterapią. Udziela się również w sztabie WOŚP, czy uczy dzieci pierwszej pomocy. Krótko po wspomnianej gali Wolontariusza Roku poprosiliśmy ją o krótki wywiad, który ostatecznie przerodził się w ponad godzinną rozmowę. Poznajemy młodą kobietę, która swoją dojrzałością i empatią mogłaby obdzielić dziesiątki innych osób.

reklama

Co robi i jak się zachowuje pies-terapeuta w Hospicjum? Jak na Mimi reagują pacjenci i personel? Jakie najbardziej wzruszające słowa Zosia usłyszała od jednej z pacjentek? Czy miewa trudne chwile? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań w poniższej rozmowie.

Kim, oprócz wolontariuszem, jest Zosia Pasikowska?

- Jestem studentką ratownictwa medycznego, strażakiem w Ochotniczej Straży Pożarnej w Wierzbiu, prowadzę tam również Młodzieżową Drużynę Pożarniczą. Oprócz tego z mamą prowadzę hodowlę Golden Retrieverów.

reklama

Z tego co się orientuję to od zawsze miałaś taką chęć do pomagania, kojarzę cię z OSP Dąbrowszczak

- Tak, udzielałam się tam przez wiele lat. Od najmłodszych lat życia rodzice wpajali mi te najważniejsze wartości i od małego staram się pomagać jak tylko mogę. Była u nas hipoterapia. Widziałam dzieci chore, zdrowe. Dzięki takiemu wychowaniu nigdy nie zwracam uwagi na takie rzeczy. Powiem szczerze, że w podstawówce bywałam wyśmiewana, bo normalnie rozmawiałam z dziećmi chorującymi na autyzm, czy inne choroby. Albo pytałam, czy jakoś im pomóc. Rodzice uczyli mnie, że warto pomagać i nie oczekiwać niczego w zamian. Nie ma znaczenia, czy ta osoba jest bezdomna, czy nie. Czy ma pieniądze, czy nie. Czy jest zdrowa, czy nie. Nigdy nie patrzę na ludzi tymi kategoriami i myślę, że stąd moja pasja do straży, ratownictwa medycznego, czy wolontariatu.

reklama

Czyli wyłamujesz się trochę z opinii, zresztą chyba dość słusznej, że młodym ludziom się po prostu nie chce

- Niestety przyszły takie czasy, że ludzie młodzi nie mają tych wartości ani wpajanych, ani ich sami nie nabywają. Najważniejsze są gry, komputer, telefon i za bardzo im się nie chce zrobić coś więcej. Robią to, co muszą, a czasami nie robią nawet tego. Wydaje mi się, że tak wygląda czas internetu. Szczerze mówiąc zaczynam się martwić o to, co będzie za parę lat. Dzieciaki mówią do siebie skrótami, piszą do siebie skrótami. Wolą popisać, niż porozmawiać. Nie znają prostych gestów, takich jak ustąpienie miejsca starszej osobie, albo kobiecie w ciąży. Przez to, że czasy są takie, jakie są, to wolontariuszy jest bardzo mało. Nie tylko w Hospicjum. Jestem tam chyba najmłodszą osobą. Reszta jest dużo starsza.

reklama

I jak ci starsi odchodzą, to na ich miejsce chyba nie pojawią się nowi. Widzę to po różnych akcjach charytatywnych. Ciągle te same osoby i z roku na rok mniej

- Jest bardzo mało tych osób. Nie chcą działać w wolontariacie, bo nie dostaną pieniędzy, albo korzyści z tego tytułu. Wiadomo, że jakaś zachęta do tego wszystkiego musi być, ale przykładowo w Hospicjum dla mnie zachętą jest uśmiech pacjentów. A już te dzieciaki tego tak nie odbierają.

Przechodząc do samego Hospicjum – jak to w ogóle się stało, że zaczęłaś się tam pojawiać jako wolontariuszka? Od kiedy razem z Mimi tam jesteś?

- Jestem tam od sierpnia 2023 roku. Bywam tam raz-dwa razy w tygodniu z Mimi, czasem chodzę z innymi pieskami, ale ostatnio najczęściej jest tam właśnie Mimi. Jak to się zaczęło? To wszystko ma jakiś związek z tym, co było mi wpajane, na sam pomysł też właśnie wpadła moja mama. Mój dziadek chorował, mama chodziła do niego z pieskami i obserwowała jego reakcje, jak go głaszcze. Jego zachowanie, kiedy psiak jest w pobliżu.

 

Hospicjum to jest jedno, nie raz też bywaliśmy w przedszkolach. Generalnie zwierzęta bardzo fajnie wpływają niekoniecznie tylko na chorobę. Nawet dla zdrowych osób taki kontakt ze zwierzęciem może być odskocznią. Przykładowo psy bardzo wyciągają z nas złe emocje, zajmują nas sobą, zwracają naszą uwagę. Łatwiej nam wtedy nie myśleć o różnych naszych ciężarach. Tak też jest właśnie w Hospicjum.

Jak reagują pacjenci Hospicjum? Jak wygląda taka wizyta?

- Mimi się cieszy, czasem aż piszczy z radości. Z wizyty na wizytę jej radość chyba się zwiększa, jest coraz bardziej szczęśliwa. Parkuję samochód, puszczam ją i ona leci prosto do drzwi i czeka, aż jej otworzę, albo ktoś już jej po prostu otwiera. Mimi tam spaceruje. Wie, gdzie ma pójść. Wyczuwa do kogo ma podejść, kto tego bardziej potrzebuje. Ona ma tak, że sama wybiera daną osobę, ale jak ktoś ją zawoła, to też jak najbardziej podejdzie, ale nie jest to z jej strony w żaden sposób nachalne. Po prostu daje wybór.

Niejednokrotnie pacjenci i ich bliscy pytają, kiedy przyjedzie Mimi. Chociażby po to, żeby na nią popatrzeć, nie zawsze trzeba ją głaskać. Pacjenci widząc Mimi opowiadają historie ze swojego życia. Mówią, jakie oni mieli pieski, czy w ich rodzinnym domu były pieski. Niektórzy się po prostu rozpływają na jej widok.

 

Czasem do relacji człowiek-pies nie potrzeba słów. Pacjent nie zawsze mówi „daj łapkę”. Wtedy ja pomagam i to mówię. Ale była sytuacja, mam nawet zdjęcie, kiedy byłam w szoku, bo nic totalnie nie powiedziałam, pacjentka też nie. Piesek sam położył łapę na jej dłoni. Aż się łzy same cisnęły do oczu.

Zdjęcie o którym wspomniała Zosia (fot. archiwum Z. Pasikowskiej)

Ale niektórzy są też nie do końca przekonani. Tam są pacjenci, odwiedzają ich rodziny, bliscy. Nie każdy chce ją pogłaskać, nie każdy ma taką wolę. Czasami się boją, bo to duży pies. Pytają „czy ugryzie?”. Wiem, że tego nie zrobi i zapewniam tych ludzi, że nic się nie stanie. Z czasem ci nieprzekonani i tak ją głaszczą.

Nie każdy to wie, więc wyjaśnijmy – na czym dokładnie polega dogoterapia?

- Na przykład w Hospicjum dogoterapią jest już sama obecność pieska. Dla pacjentów w cięższym stanie, niewstającym z łóżka, terapią już jest to, że wyciągają ręce, żeby pogłaskać psa. W ten sposób mogą poćwiczyć ręce. To coś innego, niż jak dotykają się po skórze. W tym przypadku pod dłonią mają mięciutką sierść. Dogoterapia ułatwia też komunikację rodzin z pacjentami. Te osoby są w przeróżnych stanach. Czasem są w stanie tylko wędrować wzrokiem, słuchają, rozumieją, ale na przykład już nic nie mówią, albo mówią pojedyncze słowa. Bardzo często się zdarza, że bliscy nie mogąc nawiązać rozmowy mówią „Zobacz, kto do ciebie przyszedł. Zobacz, jaki śliczny piesek”. I ci pacjenci faktycznie szukają jej wzrokiem, albo ktoś bierze pacjenta za rękę i kieruje ją na pieska.

Ale dogoterapia służy nie tylko pacjentom, ich rodzin, ale też personelowi. Nie oszukujmy się, jest to bardzo ciężka praca, codzienne przebywanie z chorobą, ze śmiercią. Łatwo się tym przejmować, martwić, trudno przechodzić obok tego obojętnie. Jak przychodzi piesek to witają go wszyscy, schodzi cały personel, albo my przechodzimy po pomieszczeniach, gdzie przebywa. Dzisiaj (rozmawiamy 20 grudnia – dop. red) dopiero co przekroczyliśmy drzwi i w tle słychać jak rehabilitant krzyczy „O, Mimi przyszła”, potem to samo terapeutka zajęciowa i Mimi tylko „wykonywała stacje” i chodziła do każdego. Jej obecność bardzo rozładowuje emocje. Daje odskocznię. Na chwilę można zapomnieć o tym wszystkim. Dogoterapia to bardzo szeroki temat i tłumaczy się go najlepiej na takich przykładach.

Czy każdy pies nadaje się na takiego psiego terapeutę?

- Nie. My nasze pieski mamy od urodzenia, były z nami, poznawaliśmy je. Kiedy są małe robione są im testy psychiczne, gdzie jesteśmy powoli w stanie szacować predyspozycje każdego szczeniaczka. Od początku ich życia je socjalizujemy. Poznają dźwięki, zapachy, otoczenie, przeróżnych ludzi. Od początku wkładamy bardzo dużo pracy. Trzeba dobrze czytać psa, jego emocje. Ale nie da się od początku ze stuprocentową pewnością powiedzieć, który pies się nadaje, a który nie. Wszystko wychodzi z czasem. Może się wydawać, że piesek będzie super, a okazuje się coś innego. Przede wszystkim muszą to być psy łagodne, socjalizowane. Takie, które są też wychowane. Pacjenci są wrażliwi. Jeżeli weźmiemy pieska, który za każdym razem szczeka z radości, no to będzie zwyczajnie przeszkadzał, nie będzie z tego żadnej radości.

Co możesz powiedzieć o Mimi?

- Ma siedem lat. Tak jak mówiłam, jest z nami od samego początku, urodziła się u nas. Miała trzy razy szczeniaczki, są do niej bardzo podobne, niektóre są u nas. Natomiast teraz jest wysterylizowana. Mimi od samego początku była socjalizowana, jeździła na wystawy. Tam jest głośno, dużo hałasów, psów, szczekania, ludzie mówią przez mikrofony, więc gala taka jak ta Wolontariusza Roku w KDK nie była dla niej niczym nowym. Nie był to dla niej problem, wszystkim oczywiście skradła serca. Zna takie warunki od czwartego miesiąca swojego życia, a od początku życia była do wszystkiego przyzwyczajana.

Jak długo Mimi będzie jeździć do Hospicjum?

- Wszystko zależy od jej stanu zdrowia. Jest pod stałą opieką weterynaryjną. Kiedy będzie starszym psem, seniorką, no to nie będziemy jej po prostu męczyć. Czas pokaże, ale wróżę jej jeszcze parę lat kariery i skradania serc.

Hospicjum, jak sama powiedziałaś, jest miejscem, gdzie śmierć ciągle się przewija. Widzisz tam kogoś, a za dzień albo dwa tej osoby już nie ma. Masz trudne chwile widząc, że Mimi podbiega do pacjenta, którego może właśnie widzisz po raz ostatni?

- Generalnie zawsze jest smutek, ale z drugiej strony musimy pamiętać, że to są osoby, które ciężko chorują. Jest w nich wiele emocji. Niektórzy nie wierzą, że są chorzy, a niektórzy już po prostu mają dość tej choroby. Tak naprawdę to wszystko zależy od tego, jak długo pacjent był w Hospicjum, jak bardzo się ze sobą związaliśmy.

Są pacjenci, których nie da się zapomnieć, a są tacy, którzy byli tam krótką chwilę i nie miałam ich okazji poznać, zobaczyć. Ale jest wiele osób, które zostają w pamięci chociażby przez słowa, które mówiły. Są pacjenci, którzy w tylko jednym spotkaniu powiedziały tak wiele słów, albo tak jakoś zapadli w pamięci, że ich odejście przeżywa się bardziej. Są pacjenci, których wspominam, albo myślę o ich rodzinach. W Hospicjum bardzo długo była pani Bogusia. Była z nią taka relacja. Kiedyś jak Mimi weszła, to pani Bogusia od razu powiedziała „I boli jakby mniej”. Odkąd jestem w Hospicjum to były chyba najpiękniejsze słowa. Zostają w pamięci. Dzięki nim tak naprawdę to wszystko ma sens.

Rozmawiał Tomasz Zagórowski

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Witamy Cię w Kutnie, wyjątkowym mieście położonym w centrum Polski. Równinna panorama Kutna jest wyjątkowo urokliwa. Mamy długą historię, dobrą lokalizację, rozwinięty przemysł i ciekawą ofertę turystyczną. Jednak to wszystko wiesz już doskonale, jeśli jesteś mieszkańcem lub stałym bywalcem naszego pięknego miasta w województwie łódzkim. Kutno atrakcje swoje zawdzięcza nie tylko historii, ale również coraz to lepszemu skomunikowaniu z resztą Polski i swojemu centralnemu położeniu. Biznes, kultura, sport — wszędzie tu jest pole do rozwoju, ale dzieje się naprawdę coraz lepiej. Przykładem niech będzie Aqua Park Kutno , który jest znany doskonale w Polsce centralnej. Z nami dowiesz się więcej. Oczywiście nie tylko o atrakcjach. Z naszą pomocą dotrą do Ciebie wszystkie ważne ogłoszenia — Kutno to aktywne miasto, którego mieszkańcom zależy na sprawnej wymianie produktów i usług.  Będziemy dostarczać Ci ponadto bieżących informacji — Kutno wiadomości z ostatniej chwili ma naprawdę zatrzęsienie. Od nas dowiesz się wszystkiego, co najważniejsze. Spędzisz dziś lub jutro sporo czasu na zewnątrz? Z pewnością zainteresują Cię również pogoda w Kutnie. Śledź koniecznie wydarzenia Kutno net. Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama