Ania Adamczyk od sześciu lat mieszka w Poznaniu wraz z bratem Krzysztofem i pieskiem Moli. Influencerka pochodzi jednak z powiatu kutnowskiego, z gminy Nowe Ostrowy. Jest absolwentką kutnowskiego "Kasprowicza". Rozgłos przyniósł jej występ w reality show Hotel Paradise oraz One Night Squad. Gościła także na fotelu u Kuby Wojewódzkiego.
Teraz mieliśmy okazję zobaczyć ją w popularnym programie "Damy i Wieśniaczki", w którym dwie kobiety z totalnie różnych światów zamieniają się na trzy dni rolami. Emisja odcinka z udziałem Ani Adamczyk miała premierę w piątek o godz. 22:00 na antenie TTV. Influencerka zamieniła swoje beztroskie i luksusowe życie na ciężką i wymagającą pracę na wsi.
- Ogólnie wydaje mi się, że w Poznaniu jestem bardzo wielką gwiazdą [...] Poznańska Paris Hilton - takimi słowami przedstawiła się Ania.
Przed kamerami stwierdziła, że w życiu ma chyba wszystko.
- Jest sława, są pieniądze, nie ma miłości. Ale czy ja bym tę sławę i pieniądze zamieniła na miłość? Nie wiem - wyznała - Zarabiam tyle, że sama nie wiem ile zarabiam. Ale jest fajnie - podsumowała.
W szafie influencerki można znaleźć buty zarówno za 5-6 tys. zł, jak i za 30 zł.
- Lubię mieć, lubię posiadać, Nie ważna jest cena - wyznała.
Świat, do którego Anna weszła w butach za "miliony monet" na potrzeby programu, w niczym nie przypomina tego znanego jej na co dzień. Na przeciwległym biegunie czekało na nią gospodarstwo położone w Turowoli pod Lublinem, gdzie mieszka Paulina z narzeczonym Bartłomiejem.
- Na wsi spodziewam się przede wszystkim ciężkiej pracy, ale ja nie jestem na nią gotowa - przyznała.
Jak zdradziła, boi się się kur, kaczek i wszystkiego co lata, nawet... dronów. Już sam start nie należał do najprzyjemniejszych. Na drodze do gospodarstwa szpilki Anny napotkały przeszkodę w postaci - jak mogłoby się wydawać - kasztanów. Influencerka szybko zorientowała się jednak, że "kasztany nie są takie miękkie".
W samym gospodarstwie również nie było łatwo i pachnąco. Ania musiała poradzić sobie m.in. z oprzątaniem koni i wywozem gnoju. Niejednokrotnie sugerowała gospodarzowi, że tego typu praca nie jest odpowiednia dla kobiety. Strój, w którym poddawała się ciężkim pracom także daleki był od typowego wiejskiego outfitu. Wydaje się, że najwięcej radości sprawiło "poznańskiej Paris Hilton" wyczesywanie koziej brody. Więcej o przygodach influencerki spod Kutna na lubelskiej wsi możecie dowiedzieć się, oglądając cały odcinek z jej udziałem, w tym miejscu - KLIK.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.