- Prawdą jest, że zby późno wystawiałem uczniom oceny na koniec roku. W jakimś sensie wszyscy naginaliśmy prawo, nie realizowaliśmy regulaminu. Chciałem jednak zmobilizować uczniów do pracy, którzy po wystawieniu ocen zazwyczaj przestają chodzić do szkoły. Musimy zmienić ten regulamin tak, by uniknąć takich problemów - tłumaczył dyrektor. - Prawdą jest również, że nie zawsze odpowiadałem na pisma nauczycieli. Sądziłem, że pewne sprawy można załatwić podczas rozmowy.
Z. Chrulski nie zgadza się za to z zarzutami wprowadzania atmosfery strachu w szkole, zdziwiony był również oskarżeniem o używanie wulgaryzmów.
- Proszę przyjechać do szkoły, zapytać pracowników o atmosferę. Co do wulgaryzmów, nie wiem o co chodzi. Nie rozumiem, kiedy i do kogo miałbym ich używać - wyjaśniał.
Radni zamierzają spotkać się z nauczycielami. O sprawie będziemy informować.