Nowe wyzwania. Pomocy potrzebują coraz młodsze dzieci
Najnowsze dane, podczas konferencji prasowej, podali w tym tygodniu przedstawiciele Regionalnego Centrum Polityki Społecznej w Łodzi, podległego Urzędowi Marszałkowskiemu Województwa Łódzkiego.W trakcie spotkania rozmawiano o tym, jak skutecznie pomagać i jak wspierać kadrę, która na co dzień mierzy się z nowymi wyzwaniami.
– To konferencja poświęcona dzieciom, które są w kryzysie. Ale tak naprawdę to rozmowa o nas wszystkich, o rodzinach, dorosłych, o świecie, który staje się coraz trudniejszy dla młodych ludzi – mówiła Kamila Dudkiewicz, dyrektor Regionalnego Centrum Polityki Społecznej w Łodzi.
Wiek dzieci wymagających specjalistycznej pomocy wciąż się obniża.
– Jeden z wychowawców, z którymi rozmawialiśmy, stwierdził, że być może przyjdzie czas, by powołać dziecięce ośrodki socjoterapii. To jego refleksja wynikająca z codziennej pracy – podkreślała dr hab. Renata Szczepanik, prof. UŁ, z Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego, ekspertka przy opracowywaniu badań.
Kiedyś używki, dzisiaj telefon
Specjaliści zaznaczają, że kiedyś dzieci najczęściej uzależniały się od używek, dziś od telefonu.
- Potrafią mieć setki znajomych online i żadnego w realnym świecie. Czują się samotni, zagubieni, pozbawieni relacji. My próbujemy im tę przestrzeń przywracać – mówiła Joanna Kamińska, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii „SOS” nr 1 w Łodzi.
W województwie łódzkim działa obecnie 12 młodzieżowych ośrodków socjoterapii (MOS) oraz jeden młodzieżowy ośrodek wychowawczy (MOW). Opieką objętych jest około 500 podopiecznych. W powiecie kutnowskim działa Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii "Domostwo" w Żychlinie.
Połowa placówek znajduje się w Łodzi, pozostałe – w powiatach bełchatowskim, łowickim, kutnowskim, rawskim, łęczyckim i zgierskim. Dzieci z regionu stanowią większość wychowanków, ale aż 40 procent pochodzi z innych województw – głównie śląskiego i mazowieckiego.
Mimo dobrze rozwiniętej sieci ośrodków wciąż istnieją „białe plamy”, szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie brakuje placówek działających w trybie dziennym.
– Kluczowe jest wsparcie środowiskowe jak najbliżej miejsca zamieszkania dziecka. W Łodzi mamy ośrodki otwarte, gdzie dzieci po zajęciach wracają do domów. Jednak w małych miejscowościach to często niemożliwe, rodzice nie mają jak dojechać. A przecież kontakt z rodziną jest nie do przecenienia – zaznaczyła prof. Szczepanik.– Chciałabym zwrócić uwagę na codzienne dramaty rodziców. To nie są źli rodzice. To często ludzie zmęczeni, zagubieni, którzy nie mają siły walczyć dalej. Wielu z nich bardzo kocha swoje dzieci, ale nie wiedzą już, jak im pomóc.
Lepiej zapobiegać, niż leczyć
Podczas konferencji podkreślano również znaczenie profilaktyki.
– Nie każde dziecko, które sprawia trudności, powinno trafiać do instytucji. Czasem wystarczy, że ktoś je zauważy, wysłucha, pomoże rodzinie zrozumieć, co się dzieje. Im młodsze dziecko trafia do systemu, tym trudniej mu później się odnaleźć – przypominała dyrektor Kamińska.
MOS-y przeznaczone są dla dzieci i młodzieży zagrożonych niedostosowaniem społecznym z powodu trudności emocjonalnych, edukacyjnych lub rodzinnych. Trafiają tam uczniowie posiadający orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego wydane przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną. MOW-y z kolei to placówki o bardziej restrykcyjnym charakterze, do których kieruje sąd.
Regionalne Centrum Polityki Społecznej w Łodzi zapowiada dalsze działania wspierające kadrę ośrodków oraz rozwój lokalnych form pomocy dla rodzin.
– Nie chodzi o to, by dzieci trafiały do instytucji, ale by mogły dostać wsparcie wtedy, gdy zaczynają wołać o pomoc, zanim będzie za późno – podsumowała dyrektor Dudkiewicz.
Komentarze (0)