– Jesteśmy bardzo zaskoczeni wstępnymi wynikami naboru elektronicznego – mówi Barbara Rostek-Nowacka, dyrektor „Kasprowicza”. – Wszyscy ciężko pracujemy na to, by efekty nauki naszych uczniów były jak najlepsze. W ubiegłym roku szkolnym uruchomiliśmy cztery oddziały, w tym liczę na trzy.
Chętnych do podjęcia nauki w „Dąbrowszczaku” i „Staszicu” jest odpowiednio 167 i 168 osób. Pierwotnie miało tam powstać po 5 klas.
– Wiążące decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły i niewykluczone, że zamiast pięciu oddziałów będą po cztery w ogólniakach – mówi Mirosław Ruciński, członek zarządu powiatu kutnowskiego. – Musimy patrzeć na oświatę całościowo, a nie w odniesieniu do konkretnych szkół. Gimnazjaliści powinni mieć świadomość tego, że nie każdy trafi do szkoły swojego pierwszego wyboru.
Takim postawieniem sprawy oburzeni są młodzi ludzie.
– Na targach szkół dowiedziałem się, że w „Dąbrowszczaku” powstanie pięć klas, co oznaczałoby, że praktycznie każdy chętny zostanie przyjęty do szkoły. Teraz doszły mnie słuchy, że klas ma być mniej. Jestem zdezorientowany i czuje się oszukamy. Nie wiem, gdzie będę się uczył od września, mimo że jako szkołę pierwszego wyboru podałem I LO – mówi jeden z absolwentów Gimnazjum nr 3.
– Ogłaszaliśmy nabór do pięciu klas pierwszych, ale ile ich ostatecznie będzie? Decyzję podejmie organ prowadzący, czyli Starostwo Powiatowe – potwierdza Przemysław Zawadzki, dyrektor I LO.
Zmiany w liczbie klas to także problem dla nauczycieli „Staszica” i „Dąbrowszczaka” – część z nich, aby mieć etat będzie musiała prawdopodobnie pracować w dwóch szkołach.
– Na efekty naboru pracuje się latami. Gdzie tu sprawiedliwość? – żalą się zdenerwowani pedagodzy.
Starostwo Powiatowe podkreśla, że sytuacja rozwiąże się na dniach. Dziś w liceach zostaną wywieszone listy wstępnie przyjętych. Ostatecznie wszystko będzie wiadome 5 lipca.
Artykuł ukazał się dzisiaj w "Gazecie Lokalnej".