reklama

Gość KCI: Krzysztof Ryzlak

Opublikowano:
Autor:

Gość KCI: Krzysztof Ryzlak - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaO Letnich Spotkaniach Artystycznych, zbliżającej się kolejnej edycji Stacji Kutno, a także zamiłowaniu do teatru, pracy z młodzieżą i sytuacji kultury w Kutnie rozmawialiśmy z Krzysztofem Ryzlakiem, instruktorem teatralnym Kutnowskiego Domu Kultury. Zapraszamy do lektury wywiadu.

Piotr Horzycki: Za nami XIII Letnie Spotkania Artystyczne. Jak ocenia pan tegoroczną edycję?

Krzysztof Ryzlak: Dobrze. Zamierzenia zostały wykonane. Ku dużemu zaskoczeniu, młodzi znakomicie weszli w konwencję, szybko przyswoili sobie dużą ilość tekstu i odpowiednio ją podali. Zasada jest taka, że ludzie przychodzą na warsztaty, by nauczyć się czegoś, poznać nowych ludzi i podszlifować swe umiejętności. Ważne jest dla nas, by wychodzić później na zewnątrz ze swoimi pomysłami. W tym roku pokaz był trochę inny. Po raz pierwszy było tak dużo słowa mówionego, na podstawie "Parad" Jana Potockiego. Wcześniej podstawą była muzyka, piosenka, taniec.

Zawsze budujemy spektakl w oparciu o ludzi, którzy bezpośrednio biorą udział w warsztatach. "Parady" napisane są dla pięciu osób, my rozpisaliśmy to na trzynaście postaci, by dać każdemu szansę zagrania i pokazania się. Dzięki temu uczestnicy otworzyli się, lepiej poznali siebie samych i innych, podjęli nowe wyzwania. Co prawda pracujemy nad konkretnym efektem, ale to nie musi się spełnić. Zdarzają się różne przypadki losowe i nawet na krótko przed występem musimy jeszcze coś zmieniać.

P.H.: Jak wyglądają przygotowania do tegorocznej edycji festiwalu Stacja Kutno?

K.R.: Dobrze, od lutego mamy opracowane praktycznie 90% programu. Na samych uczestników jeszcze poczekamy, kończą się wakacje i wielu zgłosi się dopiero we wrześniu, możliwe, że w ostatniej chwili. Rozumiemy, że nie jest prostą sprawą załatwienie nagrań studyjnych, a wersje koncertowe czy zupełnie amatorskie często nie wystarczają, by komisja mogła podjąć właściwą decyzję. Zainteresowanie festiwalem zgłosiła grupa śpiewaków z Grodna na Białorusi, nie wiadomo jednak, jak poradzą sobie z kwestią wizy i finansową. Wiemy już, że gościem specjalnym będzie Ewa Błaszczyk, która zaprezentuje swój recital i zasiądzie w jury. Warsztaty poprowadzi Bogdan Hołownia, specjalista jazzowy. Świeżo wydaną płytę będzie promować Anna Stępniewska.

P.H.: Opiekuje się pan grupą teatralną "Od jutra" od 1990 roku. Co może pan powiedzieć o młodzieży, z którą pracował przez te lata?

K.R.: Była fajna... i jest fajna. Dziś młodzi są na pewno inni, niż ci sprzed pięciu czy dziesięciu lat. Szybko zmieniają się w sferze mentalnej, zachowań międzyludzkich. Są natomiast tacy sami w kwestii pasji i zainteresowań. Dołączenie do grupy staje się dla nich obowiązkiem. Razem pracujemy nad całością każdego projektu. Ja nie narzucam 100% scenariuszu, zawsze weryfikujemy na próbach, czy każdy da sobie radę z rolą. Uczestnictwo wymaga odpowiedzialności i poświęcenia. Aktualny zespół szybko zdobył tę świadomość. Dzięki ich spięciu, gotowości i umiejętności podejmowania wyzwań mamy za sobą już dwie premiery i pracujemy nad trzecią. Wszyscy brali udział w Letnich Spotkaniach Artystycznych. Podczas Stacji Kutno na pewno pomogą organizacyjnie i technicznie. Każdy ma na co dzień szkołę, dodatkowe zajęcia i potrafi to łączyć. Wiedzą, że muszą sobie to poukładać.

Na pewno młodzi aktorzy wyrabiają w sobie odpowiedzialność i odwagę, by zmierzyć się z publiką. Podczas spektakli uwalniają swoje emocje, dzielą się tym bez względu na to, jak zostaną odebrani. Czują reakcję widowni. Widać to zwłaszcza podczas "Poobiednich igraszek". Trudno jest komuś kilka razy pod rząd "umierać" na scenie. Niektórzy z aktorów na początku płakali. Muszą wyrobić w sobie świadomość, że widzowie nie przychodzą oglądać ich, ale postaci, które grają.

Niektórzy z członków grupy myślą o aktorstwie jako o sposobie na życie. Krzysia Balińska wybiera się do Akademii Teatralnej w Warszawie. Maciej Maciejewski jest już w Teatru Capitol we Wrocławiu. Ola Grzelak jest na trzecim roku Akademii Teatralnej. Inni wybierają zupełnie odmienne kierunki, gdzie jednak korzystają z nabytych doświadczeń. Jeden z członków grupy studiuje prawo i jako jedyny na roku nie miał problemu z publicznymi wystąpieniami.

Z jednej strony ludzie dziwią się, dlaczego dzisiejsza młodzież jest taka trudna. Myślę, że za bardzo eksponuje się te złe strony, a za mało dostrzega dobre. Nadal młodzież jest zróżnicowana i nierzadko chętna do działania.

P.H.: Czy pana zdaniem Kutno jest rozwinięte pod kątem kultury?

K.R.: Trudno powiedzieć. Na bieżące warunki i możliwości obu stron, czyli twórców i odbiorców myślę, że jest dobrze. Mamy porównanie z innymi miastami i ośrodkami kultury. Co prawda w dużych miastach oferta kulturalna jest większa, ale ludzie często nie korzystają z niej z braku czasu lub pieniędzy. Zdarza się też, że teatry z Łodzi przyjeżdżają na próby do Kutna, gdyż u siebie nie mogą znaleźć sali. Dziwią się, że jest u nas tyle imprez ogólnopolskich. Do KDK może przyjechać każdy, jest to jednak kwestia pieniędzy. Polacy są generalnie wychowani na darmowych koncertach piwnych, wyrobili w sobie mentalność na zasadzie "nam się należy". A wykonawcy wiedzą, że jeśli wystąpią w mieście za darmo, to późniejszy płatny koncert nie sprzeda się.

Rozwój kulturalny zależy przede wszystkim od odbiorców. Grupa "Od jutra" istnieje nieprzerwanie 24 lata i za każdym razem spektakle miały publiczność. Ludzie przychodzili na koncerty, benefisy, chętnie korzystali z tego, co przygotowywaliśmy. To nie musi wszystkim się podobać i nie można też z tego uczynić zarzutu. Każdy ma swoje zdanie na temat naszej oferty.

P.H.: W 2007 r. otrzymał pan nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Czym jest dla pana to wyróżnienie?

K.R.: To jest miłe, ale nie patrzyłem nigdy na to w szczególny sposób. Pracując nie myśli się o wyróżnieniach. Co prawda na konkursach chce się zdobywać nagrody, ale zdecydowaliśmy się więcej grać poza nimi. Rywalizacja nie zawsze przynosi pozytywne skutki. Nagroda jest pewnym podsumowaniem naszej pracy. Mamy za sobą 34 premiery, z czego 20 moich, 4 benefisy, Letnie Spotkania Artystyczne, kilka monodramów - sporo tego. Graliśmy m.in. w Anglii, poza tym w całej Polsce. Dużo się dzieje i daje mi to frajdę. Przez ciągły kontakt z młodzieżą nie potrafię wydorośleć. Czerpię z ich młodości i witalności. Muszę za nimi nadążać, abyśmy się wzajemnie rozumieli i ufali sobie.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE