- Punkt jest zaledwie kilkadziesiąt metrów od szkoły. Dzieciaki wchodzą do lokalu i spędzają tam sporo czasu. Na pewno nie są pełnoletnie, ale najwidoczniej nikt się interesuje tym ile mają lat. Najpierw było tutaj siedlisko narkomanów, a teraz młodzi ludzie wpadają w szpony hazardu - mówi Joanna Guzikowska, mieszkanka osiedla.
W sprawie hazardowego problemu nic nie mogą zrobić miejscy urzędnicy.
- Nie wydajemy zezwoleń na prowadzenie automatów do gry o niskich wygranych, ani nie opiniujemy lokalizacji takich obiektów - komentuje Joanna Brylska z kutnowskiego magistratu.
Niewykluczone, że w najbliższym czasie lokale z automatami do gry w grodzie nad Ochnią pod lupę weźmie łódzka Izba Celna. - Na bieżąco prowadzone są kontrole lokali, które mają na celu sprawdzenie, czy wszystko odbywa się zgodnie z zapisami ustawy hazardowej - mówi Beata Bińczyk z IC w Łodzi.
Artykuł ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Lokalnej".