Katarzyna Cimoszko wyjdzie za mąż w październiku. Jej narzeczony oświadczył się jej półtora roku temu.
– To było Boże Narodzenie – opowiada. – Pod choinką znalazłam ogromne pudło. Gdy zaczęłam je rozpakowywać okazało się, że znajduje się w nim mnóstwo mniejszych pudełek. W najmniejszym pudełeczku był pierścionek.
Zaskoczenie jednak coraz rzadziej towarzyszy zaręczynom.
– Mężczyźni przychodzą z kobietami, a niekiedy z całymi rodzinami. Wspólnie wybierają pierścionek – mówi Justyna Swędrowska, ekspedientka na stoisku jubilerskim w sklepie „Kasia”.
Dwa tysiące złotych – tyle przeznaczają średnio kutnianie na pierścionki zaręczynowe dla swoich wybranek.
– Najpopularniejsze są oczywiście brylanty – mówi Ewa Jóźwiak, sprzedawca w jubilerze przy ul. Królewskiej.
Sklepy jubilerskie przeżywają oblężenie zwłaszcza latem i jesienią – sierpień, wrzesień, październik – to miesiące, w których zawierane jest najwięcej małżeństw, a zaręczyny odbywają się najczęściej właśnie rok przed ślubem.
Artykuł ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Lokalnej".