reklama

Kąpią się bez ratowników....

Opublikowano:
Autor:

 Kąpią się bez ratowników.... - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaKutnianie przyznają, że w upalne dni kąpią się na niestrzeżonych akwenach. Twierdzą, że w naszym powiecie obiektów wodnych z ratownikiem jest zbyt mało. Są również tacy, którzy stawiają na bezpieczeństwo i pływają pod okiem ratowników z WOPR- u, tych jednak brakuje, bo wyjechali za "za chlebem" za granice. - W upalne weekendy wraz ze znajomymi jeżdżę nad jezioro - mówi Marcin Gawliński, mieszkaniec Kutna. - Co roku na "Skrzynki", bo jest to niedaleko od Kutna. Szkoda tylko, że jest to obiekt niestrzeżony przez ratowników z WOPR- u. Wolę jednak jeździć tam, niż na niebezpieczne żwirowisko czy staw. Ewentualnie, w naszym mieście można popływać na basenach. Wydaje mi się jednak, że nie ma w tym żadnego uroku, bo zawsze są zatłoczone.

Przypomnijmy, że powiat kutnowski jest bardzo ubogi w akweny wodne, a tym bardziej w te strzeżone. Z kolei w okolicach naszego miasta dużo jest niebezpiecznych stawów oraz żwirowisk.

Zdaniem kutnowskich strażaków wielu kutnian zamiast kąpać się nad jeziorem pod okiem ratownika wybiera pobliskie żwirowiska. - W tym roku na szczęście jeszcze nikt nie utonął - mówi Roman Biniewicz, zastępca dowódcy JRG – Plagą jest to, że mieszkańcy powiatu decydują się na żwirowiska. W ubiegłych latach było kilka przypadków. Szczególnie pechowy był rok 2004, kiedy utonęło pięć osób.

Statystyki wskazują, że wiwle osób topi się na żwirowiskach w Grodnie oraz w Sójkach. Do najniebezpieczniejszych kąpielisk można zaliczyć również żwirowisko we Florku oraz stawy w Nowych Ostrowach. Właśnie żwirowiska należą do najbardziej niebezpiecznych miejsc, gdyż są one nie strzeżone oraz występują w nich znaczne różnice poziomu dna.

Najczęstszą przyczyną utonięć jest pływanie pod wpływem alkoholu oraz słabe umiejętności pływackie. Większość takich zdarzeń ma miejsce z udziałem dzieci, które nawet nie informują rodziców, gdzie idą sie kąpać.

Wśród kutnian zdarzają się również tacy, którzy wolą pływać na dużej przestrzeni wodnej strzeżonej przez ratowników z WOPR-u. Zdecydowana większość wybiera jeziora gostynińskie, bądź płockie. Dużym zainteresowaniem mieszkańców cieszą się jeziora: Białe, Zdrowsko, Lucieńsko - Zawsze z rodzicami jeżdżę nad jezioro Białe, jest tam naprawdę bezpiecznie - mówi Marta.

W tym roku ratowników na akwenach może jednak zabraknąć. Wielu z nich ze względów finansowych wyjeżdża do Hiszpanii czy Niemiec. - Ratowników z roku na rok coraz bardziej brakuje - mówi Zbysław Kuś, prezes WOPR-u w Płocku. - Nie ukrywam, że sam mam problemy z ich zatrudnieniem. Wielu z nich decyduje się wyjechać za granice "za chlebem", rozumiem ich. Tym bardziej, że w Polsce ratownik z licencją zarabia maksymalnie 1300 złotych. Zaś w Niemczech czy Hiszpanii może zarobić nawet 1500 euro, mają tam zapewnione również mieszkanie oraz wyżywienie.

Kutnowscy ratownicy medyczni oraz strażacy apelują do mieszkańców naszego miasta o rozwagę podczas kąpieli. - Rodzice powinni bacznie obserwować swoje pociechy, aby nie oddalały się od lądu - mówi Roman Biniewicz - Niebezpieczne jest również skakanie na tzw. "główkę" do wody. Jeśli chcemy już pływać daleko od brzegu, to jedynie pod opieką osoby doświadczonej oraz dobrze pływającej.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE