G. Stryczyński prowadzi również ogródek gastronomiczny, który w ostatnim czasie również świeci pustkami.
- Jest chłodno, niektórzy chodzą już w jesiennych płaszczach. Kto chciałby jeść obiad na dworze w takich warunkach? Przecież to żadna przyjemność - tłumaczy restaurator.
Na przewrotną aurę narzekają także właściciele ogródków piwnych, które na dobre wpisały się w letni krajobraz miasta. Niestety deszcz skutecznie odstrasza miłośników picia złocistego trunku na świeżym powietrzu.
- Gdy świeci słońce i jest ciepło, to nasz ogródek po prostu pęka w szwach. Niestety tego lata pogoda często płata figle i podczas chłodnych dni klientów jest zdecydowanie mniej - mówi Krzysztof Stawicki, barman z ogródka "Warki" na pl. Piłsudskiego w Kutnie. - Na szczęście nasz lokal jest w pełni zadaszony i klienci nie muszą martwić się o to, że zmoczy ich deszcz - dodaje.
Słowa restauratorów potwierdzają kutnianie, którzy pochmurne dnia zamiast na piwie wolą spędzić w domu przed telewizorem.
- Bardzo lubię napić się zimnego piwa z pianką, ale tylko w gorące dni. Teraz pogoda temu nie sprzyja. Mam nadzieję, że ostatnie tygodnie wakacji będą w końcu wyglądać jak prawdziwe lato. Wtedy skorzystają zarówno klienci, jak i właściciele ogródków - mówi kutnianin Kamil Walczak.
Artykuł ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Lokalnej".