Narodziny legendy
Jest początek lat 90, w Polsce piszczy bieda, a z ekranów wysłużonych orionów coraz jaśniej błyszczy gwiazda jąkającego się, choć charyzmatycznego dziennikarza w czerwonych okularach. Na antenie TVP2 stara się ubarwić szare życie Polaków, przyciągając ich przed odbiorniki hasłem "Róbta co chceta, czyli rockndrollowa jazda bez trzymanki".
Służba zdrowia jest w tym czasie odbiciem kondycji polskiej gospodarki: istny szpital na perypetiach. Warszawscy kardiochirurdzy dziecięcy apelują o pomoc, brakuje sprzętu. Jerzy Owsiak wraz z Agatą Młynarską nie zastanawiają się długo, odpowiadają i organizują zbiórkę pieniędzy. W tym momencie rodzi się akcja, która przebojem podbije serca Polaków.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy daje sygnał do pospolitego ruszenia, z dnia na dzień staje się orędziem w walce z niedostatkiem, niewydolnością systemu, spoiwem łączącym rodaków ponad podziałami, "kryzysową narzeczoną". Do czasu.
Panu już podziękujemy
Przenosimy się ćwierć wieku wprzód. Jest styczeń 2017, u sterów PiS, a finał WOŚP po raz pierwszy w historii znika z programu TVP. Jurek Owsiak nie jest pupilem, staje się niesfornym resortowym dzieckiem, synem milicjanta i urzędniczki komunistycznej prokuratury, co z satysfakcją wytykają mu oddani prezenterzy publicznej telewizji. Złośliwi dodają, że czerwone okulary szefa WOŚP to nie przypadek.
A przecież jeszcze w 2010 roku w Wielką Orkiestrę oficjalnie angażuje się sam Jarosław Kaczyński. Ze swoim wsparciem nie kryją się też chociażby Marek Kamiński i Beata Szydło. Nie jest to być może piękna przyjaźń, a zwykła akceptacja. Owsiak i PiS chodzą swoimi ścieżkami, ale raz w roku potrafią znaleźć wspólny cel. W pewnym momencie zaczynają rzucać sobie kłody pod nogi, choć kto i kiedy dokładnie cisnął pierwszy, trudno dziś wskazać.
Owsiak nigdy nie krył się ze swoimi liberalnymi poglądami. O ile większość jego opinii o charakterze światopoglądowym przechodziła bez większego echa, o tyle wypowiedź z 2012 roku na temat eutanazji okazuje się PR-owym strzałem w kolano. Swoje wizerunkowo w owym czasie robią też Przystanki Woodstock, podczas których atmosfera daleka jest od tej z pielgrzymek na Jasną Górę. Towarzyszący głównej imprezie Przystanek Jezus zostaje wycofany i - choć ponownie przywrócony po latach - nie umyka to uwadze konserwatystów. A to właśnie tradycja i konserwatyzm zaczynają coraz mocniej wybrzmiewać w szeregach Prawa i Sprawiedliwości po przegranych w 2011 roku wyborach parlamentarnych. Taka strategia przynosi PiS-owi sukces w kolejnej kampanii, jednocześnie nakręcając spiralę nienawiści między prawicą a Jurkiem Owsiakiem.
Quid pro quo
Z biegiem czasu WOŚP z pomostu łączącego Polaków niezależnie od ich przekonań politycznych, coraz wyraźniej zamieniał się w platformę. Obywatelską. Niechęć PiS-u nieubłaganie pchała bowiem Owsiaka w objęcia PO, czego Jarosław i spółka przeboleć nie byli w stanie.
Zapraszanie na scenę Woodstocku polityków Platformy, wyrzucenie Rachonia z konferencji prasowej - to był dopiero początek. W trakcie słynnego marszu miliona serc Owsiak oficjalnie wspierał ekipę Tuska, paradując po scenie w koszulce WOŚP, a nadchodzący finał Wielkiej Orkiestry promował hasłem "Polacy! Pokonajmy to zło. Wygramy", co uznano za oczywiste nawiązanie do wyborów parlamentarnych. I wygrali.
W efekcie od ponad roku Tusk i Owsiak publicznie spijają sobie z dzióbków, co budzi często niesmak, nie tylko po prawej stronie politycznej barykady. W ten sposób wódz Platformy ma odwdzięczać się Owsiakowi za wspólny marsz po głosy wyborców.
I tak oto, w obliczu ubiegłorocznej powodzi, premier powierzył WOŚP-owi "misję ratowniczą", przedstawiając Owsiaka jako "najwybitniejszego w świecie specjalistę od szybkiej, dobrej pomocy dla ludzi". W ciągu kolejnych miesięcy rzeczywiste wsparcie dla poszkodowanych podawane było w wątpliwość, a samemu Owsiakowi zdarzało się unikać konkretnych odpowiedzi na pytania prawicowych dziennikarzy.
Niedawno WOŚP poinformował, że zbiórka została rozliczona i sprawozdanie z niej dostępne jest w Portalu Zbiórek Publicznych MSWiA. Uzyskane przez WOŚP wsparcie potwierdza chociażby Szpital w Nysie, który otrzymał na odbudowę 19 mln zł.
Na tym nie koniec wzajemnego poklepywania się po plecach Owsiaka i Tuska. Po 15 października 2023 roku znów "cacy" jest Orlen, a od początku stycznia tego roku każda złotówka od kawy sprzedanej na stacji trafia do WOŚP. Miesięczne wpływy fundacji z tego tytułu szacowane są na około 4 miliony złotych.
Tak być musiało
Dobrzy my kontra źli oni. "Nasza jest Polska tylko. Tylko my - Polacy". Plemienna walka trwa, nawet przy świątecznym stole czasem lepiej ugryźć się w język, żeby przypadkiem nie rozwścieczyć wujka Staszka.
O Smoleńsk, o krzyż, o tęczę, o Wałęsę, o aborcję, o papieża, o trybunał, o Unię, o szczepienia. Za PiS, za PO, za Tuska, za Kaczyńskiego. Skakać do gardeł o wszystko i za wszystko. To czemu nie o WOŚP? Czemu nie za Owsiaka?
Żółć się leje i jakbyś się nie gimnastykował, suchą stopą z tego nie wyjdziesz. Albo jesteś pisior, albo fajnopolak. Albo lewak, albo faszysta. Albo marksista albo psychokatol. Nihilista czy konserwa? Patriota, czy oikofob? Chyba, że zrobisz szpagat między jedną a drugą opcją. Nie, też źle. Boś symetrysta.
Zerojedynkowość nie pozostawia miejsca na wątpliwości i interpretacje. Polaryzacja objęła swoim zasięgiem pełne spektrum życia społecznego. Dlatego, czy dziwić powinna jatka o WOŚP i Owsiaka? Bynajmniej.
WOŚP. "A komu to potrzebne?"
"Żaden szpital w Polsce nie mógłby tak dobrze funkcjonować, gdyby nie Jurek Owsiak" - napisał jakiś czas temu na platformie X Rafał Trzaskowski. Narracja o zbawiennych dla polskiej służby zdrowia działaniach WOŚP powielana jest od lat. Tylko ile jest w tym prawdy, a ile sentymentów i efektu aureoli?
280 milionów złotych w samym 2024 roku, łącznie bliko 2,3 miliarda zł w ciągu 32. edycji - tyle pieniędzy udało się zebrać wolontariuszom WOŚP na potrzeby polskiej opieki zdrowotnej. Te liczby robią wrażenie. Jasne. Jest tylko jedno "ale".
Kwota zebrana przez WOŚP od pierwszej edycji akcji stanowi... 1 promil wydatków Narodowego Funduszu Zdrowia przeznaczonych w 2025 r. na koszty świadczeń medycznych. Ba, przyjęta niedawno ustawa obniżająca składkę zdrowotną dla przedsiębiorców uszczupli wpływy do NFZ o 5 mld zł, czyli o kwotę dwukrotnie wyższą, niż ta zebrana przez WOŚP przez ponad 30 lat.
Z drugiej strony wygląda to inaczej, gdy weźmiemy pod uwagę środki z budżetu państwa przeznaczone na wyposażenie służby zdrowia. W tym przypadku okazuje się, że wartość sprzętu zakupionego ze zbiórek WOŚP stanowi jedną czwartą tego, co daje państwo.
Wszystko to nie zmienia faktu, że Polska wydaje na opiekę zdrowotną najmniej wśród krajów Unii Europejskiej. W takiej sytuacji nadanie Wielkiej Orkiestrze roli zbawcy polskiej służby zdrowia staje się nieśmiesznym żartem. Autodissem rządzących, którzy jakoby przyznają się do swojej nieudolności i niewydolności systemu, cedując odpowiedzialność za zdrowie Polaków na organizacje charytatywne. Z tym, że lata 90. dawno się skończyły.
Polacy to już nie te same dzieci PRL-u, próbujące odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie ma 20-procentowego bezrobocia, planu Balcerowicza i kolejek po kuroniówkę. Nie ma potrzeby jednoczenia się w słusznej sprawie. Nie ma biedy, są za to podziały. Czy Wielka Orkiestra powinna więc zejść już ze sceny?
Tego nie wiem. Wiem za to, że przez 32 lata swojej działalności Fundacja zakupiła ponad 74,5 tysiąca urządzeń medycznych. Te pomogły milionom Polaków. Nie tylko tym, którzy "wrzucili Owsiakowi do puszki". Czy, gdyby nie oni, te wspomniane 2 miliardy posypałyby się z państwowego budżetu? Śmiem wątpić.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.