Kolizja miała miejsce kilka minut przed dziewiętnastą. Jadący od strony Leszczynka peugeot boxer wyjechał wprost pod nadjeżdzającego od strony Poznania TIR-a. Rozpędzony ciągnik siodłowy uderzył w bok furgonetki i przeciągnął ją kilkadziesiąt metrów po jezdni. Mężczyzna kierujący peugeotem poniósł śmierć na miejscu. Kierowca TIR-a i jego pasażerka nie odnieśli obrażeń, są jednak w szoku.
– Kierowca cięzarówki twierdzi, że gdy dojeżdżał do skrzyżowania, nagle na sygnalizatorze wyskoczyło mu żółte światło – wyjasnia mł. asp. Adam Szatkowski z Państwowej Straży Pożarnej, który na miejscu dowodził akcją. – Policja w chwili obecnej prowadzi dochodzenie, które ma wyjaśnić, jak to właściwie było. Sprawdzają, kto wjechał na skrzyżowanie na czerwonym swietle. Z tego co wiem, na tachografie w kabinie ciężarówki w chwili uderzenia zapisana została znaczna prędkość.
W chwili obecnej nie wiadomo, czy zawinili kierujący, czy niedawno uruchomiona w tym miejscu sygnalizacja świetlna. Na to pytanie odpowiedź da policyjne dochodzenie.
Czy sygnalizacja na krajowej "dwójce" działa prawidłowo? Zagłosuj w naszej sondzie!