Przypomnijmy, diagnozę pani Marta usłyszała 22 czerwca 2020 roku.
- Kupiliśmy wówczas dla naszych synów piętrowe łóżko, którego nie mogli się doczekać… Po otworzeniu koperty nasze nogi ugięły się, a przez ciała przeszedł prąd… To był cios prosto w serce – rozpoznanie: nowotwór mózgu, glejak II stopnia. Wtedy zawalił się nasz świat… Długo płakaliśmy razem… Wciąż trudno o tym pisać bez łez… - pisze mąż pani Marty na stronie zbiórki.
Natychmiast rozpoczęto walkę o życie kobiety. 25 sierpnia 2020 roku Marta przeszła trudną, ośmiogodzinną operację mózgu. Zabieg zakończył się pomyślnie, a rodzina mogła powoli wracać do normalności. Niestety, guz zaczął się sukcesywnie odbudowywać. W lutym bieżącego roku wyniki biopsji wykazały, że guz jest już w IV stopniu zaawansowania.
Wtedy dzięki mocy Waszych serc udało się zebrać 100% na operację dla Marty w 48 godzin! Pisaliśmy o tym tutaj - Zebrano ponad 200 tysięcy złotych! Zbiórka dla pani Marty zakończona sukcesem.
- Zdążyliśmy - guz rósł w błyskawicznym tempie, ale dzięki Waszemu wsparciu Marta trafiła na czas na stół operacyjny! Przed Martą jeszcze bardzo długa droga. Chemia przewidziana jest do marca 2024 roku. Jeśli oczywiście organizm da radę i wyniki będą dobre… Na ten moment wyniki były bardzo kiepskie, jednak lekarze i tak postanowili walczyć. Niestety organizm odczuł to bardzo, kilka dni wyjętych z życia i spania tylko przy wiaderku. Lekarze nie są optymistycznie nastawieni co do glejaków, a już szczególnie co do glejaków w wyższym stopniu złośliwości. Jedyne, co słyszymy od nich, to że trzeba żyć dalej, ale mieć świadomość, że guz się odnowi… - czytamy na stronie zbiórki.
Mąż pani Marty dodaje, że udało im się znaleźć dietetyk onkologiczną, której 90% pacjentów to ci z glejakami. Jak mówi, bardzo dużo osób wyszło z tego i żyje dalej, ale żeby tak było trzeba podjąć się wymagającej terapii i zmienić swoje życie, a przy okazji rewolucję przechodzi też rodzina.
- Określone godziny zjadania posiłków, powstałych na specjalnych produktach. A produkty ekologiczne są bardzo drogie… Do tego dochodzą suplementy wspierające organizm. Zakup wszystkich potrzebnych produktów oraz terapia pochłania wszystkie nasze oszczędności. Nie wiemy, ile czasu będziemy musieli walczyć z tym potworem, dlatego prosimy o pomoc, abyśmy mogli kontynuować leczenie. Sami nie damy rady… - apelują bliscy kobiety.
Na chwilę obecną (stan na godz. 11:00, dn. 3.07.23 r.) udało się zebrać nieco ponad 12 tys. zł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.